Marycha, kup sobie zwykły zaworek zwrotny w motoryzacyjnym za kilka zeta, załóż na wąż serwo<->kolektor i po temacie. Tylko najpierw obejrzyj czy jest szczelny bo może gdzieś pękł ze starości i to jest przyczyną...
Ale później problem i odpowiedzialność spadają na Ciebie.
Muszę jednak przyznać, że urzędnicy w Wydziale Komunikacji (i nie tylko w tym wydziale) w Wieliczce są naprawdę uprzejmi.
Dla mnie duża i pozytywna odmiana po różnych załatwieniach w urzędach krakowskich.
W moim przypadku, po otrzymaniu negatywu, przez co nie mogłem wsiąść do moejgo auta, musiałem, ze stacji diagnostycznej w szczerym polu, dostać się jakoś do miasta i wyczekać w kolejce w WK. Całość zabrała mi zbyt dużo czasu.
taką sytuację można rozwiązać co najmniej na dwa sposoby... chyba nie potrafisz dogadywać się z ludźmi face to face (nie traktuj tego jak wrzutkę).
co do hamulcy zawór zwrotny na serwo pasuje od cc, lekkie syczenie serwa przy mocnym wciśnięciu pedału jest ok - powietrze jest zasysane do srodka i jak filtr gąbkowy już skruszeje to syczy.
Zazwyczaj bardzo łatwo dogaduję się z ludźmi.
Chyba że chodzi o politykę - z tym jest gorzej.
Ale co mogłem zrobić?
Zrypać gościa za negatyw, kiedy pokazał mi niezgodność kg?
Uznałem, że facet wie, o czym mówi, a ja się na tym nie znam.
Zresztą wytłumaczył mi grzecznie, że auto jest ok i jak załatwię w urzędzie korektę, to mi da pozytyw.
Mogłem wsiąść do auta, tego mi facet nie zabronił, ale ryzykowałem zatrzymanie przez policję.
Poszedłem na przystanek busa i tyle.
Do samej sytuacji podszedłem spokojnie, a dopiero potem klnąłem, bo nie wyrobiłem się przed zamknięciem urzędu i dopiero w kolejnym dniu załatwiłem sprawę.
5 lat temu jak robiłem przegląd świeżo kupionej 156 to tez miałem problem z brakiem tabliczki na przednim pasie. Dostałem kartkę z datą ważności 2 tygodnie i miałem to w tym czasie załatwić po czym ponownie przyjechać na stacje celem weryfikacji- doplata 20 zł i po sprawie. Nie wydają juz takich zaświadczeń?
Moje boje ze 155: http://www.forum.alfaholicy.org/nasz..._8v_1994r.html
Dostałem uzasadnienie, bo urzędnicy nie wiedzieliby w czym tkwi problem, a tak mieli formalną podstawę do korekty, ale diagnosta powiedział, że ze względu na negatyw nie powinienem wsiadać do auta.
W zasadzie nie chodziło mi tu o rozbudowane opisywanie mojej historii, tym bardziej, że w oczach niektórych Kolegów z takim załatwianiem (posłuszne potakiwanie głową zamiast ostre postawienie się) mogę wyjść na głupka, ale o to, czy musi być zgodność kg w dowodzie i w aucie, a jeśli nie musi być, to jaka niezgodność jest dopuszczalna...
Bo na dobrą sprawę 50kg nie jest dużą różnicą.
Od dwu lat jeżdżę do tego samego diagnosty, a to dlatego, że bardzo dokładnie sprawdza mi auto.
(Nawet takie pierduły, jak to, czy jest gaśnica i trójkąt).
Jak już płacę, to niech mam przynajmniej zrobiony porządny przegląd.
No Kazikx, chyba trochę przepłaciłeś za tę swoją 155... Moja bez problemu przeszła przegląd w waszym krakowskim SKP, a nawet diagnosta pochwalił za dobry stan. Tymczasem Ty zapłaciłeś prawie 2 razy tyle co ja, auto nie przeszło przeglądu i musisz jeszcze zapindalać z buta
Supabache, możesz być faktycznie zadowolony, bo gdyby nie szybki zakup w Warszawie, to pewnie kupiłbym tę Twoją z Krakowa.
Tym bardziej, że miałem blisko.
- - - Updated - - -
A tak na marginesie, więcej zachodu z tymi autami niż z dziećmi.