Hej,
Normalnie mam już powoli dość problemów z samochodem (z Uno miałem mniej :mrgreen.
Półtorej tygodnia temu zrobiłem rozrządzik (paski, dupaski, pompa wody), wariatora nie ruszałem, bo chodził super (specjalnie się wsłuchiwałem :! .
I co? Od dwóch dni pod maską diesluje :arrow: a gwarancja na wariata skończyła się miesiąc temu ops: .
Co ciekawe zaraz przy odpaleniu nie diesluje bardziej - wręcz jest przeciwnie, wydaje się, że jest ciszej. Po nagrzaniu zaczyna się ten cholerny, charakterystyczny odgłos dobiegający z pod pokrywy zaworów :roll: . A może to jednak nie wariator tylko cosik z zaworami, popychaczami czy cholera wie jeszcze czym :?:
Jako, że nie mam siły (i $) pytanie za sto punktów - ile jeździliście najdłużej (km) z walniętym wariatorem i czy były tego jakieś negatywne konsekwencje?
Dodajcie mi jakiejś otuchy :mrgreen: , bo jeszcze trochę i zacznę myśleć o sprzedaży tego autka :|.