We wrześniu, niedługo kupnie swojej 147 1.6 105KM miałem tego typu problem, że zaraz po odpaleniu i przejechaniu kilku metrów gdy chciałem delikatnie wcisnąć gaz na sekundę-dwie samochód tak jakby nie reagował i po chwili jechał normalnie. Występowało też baaaardzo delikatne (praktycznie niezauważalne) falowanie obrotów. Problem jednak zniknął - samochód jeździł bardzo dobrze, do czasu Kilka dni temu zauważyłem, że problem powrócił, ale z większą siłą - w sobotę na 1 biegu i po zmianie z 1 na 2 i lekkim dodaniu gazu przez ułamek sekundy lekkie szarpnięcie i jedzie dalej, już zacząłem się martwić. Niedziela - problem jakby zniknął a jeśli występował to praktycznie go nie zauważyłem. Poniedziałek - samochód nie ruszany. Wtorek - tragedia
Odpalam dziś Alfę, wszystko w porządku, jadę po bułeczki, ruszam z jedynki - no i szarpie klika razy... dwójka to samo - kilka (a nie jak wcześniej jedno) szarpnięć i jedzie, trójka i czwórka - nie szarpie. Jako, że wskazówka paliwa od dawna przycina się w pewnym momencie i nie schodzi do rezerwy przez co jako rezerwę muszę traktować kreskę powyżej uznałem, że może tym razem przycięła się wyżej i zaczyna brakować paliwa... podjechałem na najbliższą stację, zalałem za 50 i coś jakby lepiej, ale w sumie przez ten czas samochód zdążył się nagrzać i osiągnął 90 stopni. Pod domem już wszystko było w porządku - nie poczułem szarpnięć.
Co to może być ? przepustnica ? przepływka ?zamierzam podskoczyć zaraz do garażu i podpiąć ją pod FES, ale w sumie co to da skoro check engine nie wyskakuje, więc pewnie w pamięci nie ma żadnego błędu