Hej,
wczoraj moja Alfa (1,6 120 KM) zaczęła wydawać dość dziwny dźwięk od strony rozrządu. Ewidentnie od strony pokrywy, a nie od spodu silnika. Z racji doświadczenia dolałem litr oleju. Dziś rano sprawdziłem dwukrotnie i na zimny silniku miałem maks. Po przejechaniu 10 km zatrzymałem auto na parkingu, po czym przy odpalaniu zapaliła się kontrolka check engine, a odgłos z silnika zrobił się zdecydowanie wyraźniejszy. Po otwarciu maski okazało się, że cały silnik się trzęsie. Wyglądało to jakby się zerwała poduszka. Z dusza na ramieniu dojechałem do mojego mechanika (ostatnio się z nim bardzo często spotykam :-( ) W drodze dźwięk praktycznie znikł.
Pierwsza diagnoza, na słuch, panewka - generalnie słaba opcja. Nie pasowało mi to jednak przez to, że dźwięk dochodził ewidentnie od góry i dodatkowo miał zmienne częstotliwości.
Przypomniałem sobie, że w tych alfach wariują zmienne fazy rozrządu i w zasadzie dźwięki również mi tak bardziej pasowały pod to.
Mechanik usiadł do Alfy i okazało się, że wpadła do cylindra wewnętrzna część świecy. Moje pytanie jak to w ogóle możliwe i co mogło być tego przyczyną?? Czy jeśli głowica była pasowana jakieś 5 tyś. km temu (zerwał się pasek rozrządu) to czy trzeba ją będzie pasować na nowo? Jaki jest najczarniejszy scenariusz, czy możliwe jest żeby część tej świecy dostała się niżej?
Żaląc się dalej to chyba była moja ostatnia usterka Alfy. Przy całej sympatii do tego auta, jego jakości wykonania to brak pewności, że się gdzieś dojedzie tym autem wyklucza możliwość podróżowani nim.