Na wstępie witam wszystkich alfistow jako że to mój 1 post choć forum przegladam od dawna . mam problem którego sam nie przeskocze wiec pisze w końcu do Was
Chciałem zmienić wahacze górne zacząłem od prawej strony.
Sworzeń za nic nie chce mi wyjść z kielicha. Na początku katowałem śrubę młotkiem od dołu ( czego efektem jest to że się spłaszczyła ale to sobie utnę końcówkę jak w końcu sworzeń ruszy ). Potem zacząłem stukać w kielich w różnych konfiguracjach , w końcu w sam wahacz ( wiem że to nie bardzo halo ale i tak go wywalam i wsadzam nowy niby ? ) . Nic śruba sworznia nie ruszyła się ani o mm.Oczywiście spryskane wsio gęsto wd 40 wcześniej .
Stwierdziłem że chyba czas kupić ściągacz ( tak tak powinienem mieć go na starcie ) szybka wizyta w norauto i 50 zł mniej ( sobota a ja potrzebuję na już to zrobić - no ale za to solidny ściągacz dostałem ). Ładnie wszedł między gumę sworznia a kielich. Wbiłem go głębiej dokręciłem śrubę ściągacza wale młotkiem , zakładam ściągacz w innym położeniu dalej nic... :/ w przypływie prostacji wziąłem łom zachaczając go o ściągacz ciągnę w górę i nic...śruba sworznia nadal ani o mm się nie ruszyła w otworze w kielichu ?! Jedynym efektem jest to że od łomu zniszczyłem sobie gwint śruby na ściągaczu przez co słabo z jej odkręcaniem / przykręcanie obecnie idzie ale ciężko..mocno poddenerwowany pozbyłem się całej gumy na sworzniu licząc na to że ściągacz bez niej będzie miał łatwiej....marzenia
Co mam zrobić teraz ? Zastanawiam się albo to opalić albo uciąć licząc na to że uda mi się wybić pozostałość śruby z kielicha ( chociaż wątpię by poszło tą drogą skoro już tyle siły tam poszło a śruba ani drgnie )
Jakieś pomysły ? Straciłem 4 godz i nic nie zrobiłem....rozkręciłem chyba bardziej dla zabawy całe zawieszenie z prawej strony łącznie z całą kolumną amora i łapą wahacza. No ale póki sworzeń tkwi to wahacza nie zmienię
pomóżcie proszę. jutro dam fotki bo dziś już ciemno