Cześć!
Dziś pojechałem na stację (shell) na którym zawszę tantuję, po zatankowaniu i próbie odpalenia zakręciła ale nie zapaliła.
Próbowałem z 20 razy chyba ale nadal to samo. Przepchnąłem ją na bok stacji.
Postanowiłem wybrac sie do najblizszego sklepu aby kupic dezodorant aby sprobowac na nim odpalic. Po powrocie próba odpalenia, nadal nic. Juz nie wiedziałem co moze byc nie tak, przeglądnąłem bezpieczniki wszystko okej.
Przypomniałem sobie o bezpiecznikach pod kierownicą, otworzyłem przykrywę, poruszałem i docisnąłem przekaźniki i bezpieczniki I ODPALIŁA!
skutkie
Teraz wielka zagadka, nie mam pojęcia co mogło być powodem? Po przyjsciu do auta probowalem odpalic z marnym skutkiem, po poruszaniu bezpiecznikami i przekaźnikami zaskoczyło. Czy to może wina paliwa? Jakieś syfiaste paliwo? Czy może wina elektroniki? Czy może przy tankowaniu podniósł się syf z dna zbiornika?
Zapomniałem dodać że tego dnia rano zapaliła mi się rezerwa, jednak komputer przed tankowaniem pokazywał okolo 60km zasięgu i wskazywał leciutko poniżej tej przedostatniej kreski paliwa (jeżeli ma to jakieś znaczenie)
Pomóżcie, bo nie chce aby spotkało mnie to znowu