Witam
We wtorek jechałem ekspresówką jakieś 120km/h a że było sucho i ładnie to postanowiłem „przegonić „ włoszczyznę i przy 170km/h zaczęła dziwnie buczeć (jak jakieś V6), zapaliła się kontrolka usterki silnika i dalej nie chciała się rozpędzać (normalnie 200 zamykałem), zwolniłem do 100 i na piątce zero przyspieszenia, czuć duże drgania i ten dźwięk „bulgotania”. Miałem do domu jakieś 50km więc postanowiłem jakoś dojechać. Spalanie wzrosło z 6.5 do 9.5 (chwilowe przy 100). Na wolnych obrotach silnik się trzęsie , widać że nie pali na jeden cylinder, podpiąłem kompa i wyrzuciło mi błąd ogólny o braku zapłonów p0300 i p0304 czyli brak zapłonów na 4 cylindrze. Na drugi dzień zacząłem sprawdzanie:
- cewki przełożone nic nie dało
- wtryskiwacze sprawdzone – wszystko ok
Postanowiłem zamienić świece między cylindrami i po wykręceniu z 4 cylindra ukazał się taki widok
A tak wyglada świeca z 3 cylindra:
(zdjęcia mocno naświetlone bo inaczej nic by nie było widać)
Świece wymieniłem ale dalej nie pali na czwartym.
W sobotę bedę sprawdzał kompresję bo podejrzewam że jakiś odłamek z tej świecy podparł zawór. Ktoś miał już może taki przypadek? Czy te odłamki mogły narobić dużych szkód w komorze spalania? A jeszcze jedno, po dopaleniu słychać takie cykliczne syczenie w okolicach właśnie czwartego cylindra - czy to może uszczelka pod głowicą?
Trochę jestem na siebie zły bo od jakiegoś czasu myślałem o zajrzeniu do świeć ale niestety nie zdążyłem - przebieg 178k km.