Konserwacja wnosi, ale zrobiona laaaata temu jeśli była i uzupełniana.
Jak kolega wyżej pisze - z południowego kraju większa szansa na zdrowszą.
Jak już z naszych dróg, to konserwowaną i najlepiej - niegarażowaną (jeśli jeżdżona zimą, no b o jak nie to odwrotnie, ale 156 raczej jeździły).
Konserwacja powinna o kilka lat spowolnić powinna procesy. Przynajmniej takie miałem obserwacje na swoich dwóch 156 FL jedna wcale, druga konserwowana w jej 5tym roku od produkcji. W tej pierwszej dziur nie było, ale nalot na podłodze tak, wsporniki zderzaka cienkie jak papier miejscami, i w niej pierwszej z wyprzedzniem jakoś 2 czy trzech lat przekorodowały talerzyki pod sprzężynami z tyłu. A i bąbel na błotniku wyskoczył mały. Druga mimo że obijana częściej - nie bąbluje dotąd. Obie ten sam rejon Polski, krajowe.
A i w tej pierwszej procesy wyraźnie przyspieszyły gdy zaznała garażu.
Teraz mam 156tkę gołą , bez wykładzin itd. - jeśli mowa o podłodze od wewnątrz, to faktycznie mogą być tam niedocięte fabrycznie czy ledwo i przytkane takie łezki - nacięcia gdzie mogłaby woda odpływać, nie odpływająca stoi i wiadomo jaki skutek, do tego maty, wykładzina...