Witam.
Moje auto jeździ zazwyczaj bardzo ładnie, ma ekstra kopa niezależnie od biegu lub obrotów.
Jest jednak pewien szkopuł - otóż czasami ni z tego ni z owego silnik przestaje jechać, tak jak bym go zgasił w czasie jazdy lub wrzucił na luz lub puścił gaz.
Wciskanie dalsze gazu nic nie daje, samochód po prostu staje, natomiast co ciekawe gdy puszczę gaz lub minimalnie zdejmę nogę i wcisnę ponownie Alfa "łapie" i jedzie dalej do następnego razu.
Ja już wiem jak to obsługiwać, ale nie muszę chyba dodawać jak "ciekawym" doznaniem może to być dla innej osoby, zwłaszcza przy wyprzedzaniu. Muszę coś z tym nareszcie zrobić.
Objaw jest już jakiś czas, natomiast kiedyś było to baaaardzo sporadyczne, raz na kilkadziesiąt km, wczoraj z przymusu musiałem zrobić sobie wycieczkę 250 km i taki objaw miałem już na pewno ponad 20 razy.
Dodam, że żadne kontrolki się nie świecą, komp nic nie wywala jako błąd, jest to niezależne czy silnik ciepły czy zimny, może się nasila gdy jadę po nierównej powierzchni.
Czasami podczas przyspieszania, ale i podczas jednostajnej jazdy. Kompletna losowość wg mnie.
Auto zawsze odpala za dotknięciem.
Przejrzałem forum na tyle co mogłem...
Czujnik położenia pedału gazu/przepustnicy?
A może czujnik obrotów wału?
Może ktoś coś już takiego przerabiał?
Od czego by tu zacząć?
Thx za porady z góry!