Krótko mam 2.4 20V, szukałem trochę informacji o tym, ale nigdzie nie widziałem dokładnego wyjaśnienia.
Kupiłem samochód, infocenter wskazywał 1. kreskę oleju, zrobiłem jakieś 700km, nagle pojawiła się kolejna, więc miałem dwie kreski, ale już przy kolejnym odpaleniu auta dostałem komunikat o niskim poziomie oleju. Faktyczny stan to okolice środka między min, a max na bagnecie. Miałem w bagażniku jeszcze jakieś 500-600 ml oleju, więc wlałem całość - infocenter pokazał mi prawie pełną skalę (do przedostatniej kreski).
Ujechałem 200km od tamtej pory i wczoraj infocenter wskazał pełną skalę oleju, a dzisiaj (taka sama sytuacja jak poprzednio) poziom oleju się zmniejszył (brakuje dwóch od końca skali).
Teraz moje pytanie, na ile poważnie traktować wskazania komputera? Nie ukrywam, że trochę martwi mnie to ubywanie oleju pomimo braku widocznych wycieków czy dymienia na niebiesko, wizualnie brakuje typowych objawów spalania oleju (na postoju prawie nic nie wydobywa się z wydechu, podczas jazdy teraz w zimnie jasny dym, a po przyciśnięciu standardowy ciemny dym).
Może to kwestia oleju? Obecnie jest wlany Castrol 5w40 syntetyk (nie pamiętam tylko czy przeznaczony do turbo diesla czy zwykły).
Jeszcze będę to oczywiście obserwował i porównywał z bagnetem, ale liczę na Waszą poradę i ewentualne rozwianie wątpliwości. Jeszcze jakby brał 100/200 ml na 1000 km to pół biedy, gorzej jak ogólnym rozrachunku weźmie ponad 0,5l i będę musiał naprawiać silnik...