Witajcie serdecznie.
Pacjent to A156 1.8 benzyna 98 rok. Bez gazu.
Póki co jeździła pięknie. Od kilku dni pojawił sie problem.
Na zimnym silniku (ale tak całkiem zimnym - po nocy) nie chce jechać... Wolne obroty są w porządku, trzyma je równo, brak falowania itd. Po wciśnięciu gazu, obojętnie czy gwałtownie czy delikatnie, obroty prawie nie rosną. Auto sie toczy, obroty wzrastaja bardzo powoli w taki jakby 'skaczący sposób'...Do tego z wydechu idą spaliny i odgłosy jak z wartburga lub trabanta - nie chodzi mi o ilość czy kolor (to jest w normie, brak też objawów spalania płynu lub oleju) - chodzi o to że zamiast równego brrrrrrrr.... mam brum brum brum brum.....
Kontunuując rozpędzanie się, auto wyczuwalnie skacze - tak jak by szybko wciskać i puszczać gaz...Najwyraźniej czuć to na jedynce. Im wyższy bieg i szybciej jade tym czuc to mniej, jednak nadal jest wyczuwalne.
Po kilkuset metrach jak złapie troszkę temperatury wszystko przechodzi i autko jedzie jak dawniej. Ładnie sie wkręca, ładnie przyśpiesza, nic nie można zarzucić. Po postoju, odpalona na ciepło albo nawet na letnio (po kilku godzinach stania), jedzie ok. Tylko na całkiem zimno pojawia sie problem.
Check sie nie świeci, podpięcie do kompa nic nie powiedziało (błędów brak) tak więc nie wiem od czego nawet zacząc sprawdzanie...
Pomoże ktoś ?? Z góry dziękuję.