No i nastała ta smutna chwila - strzępek z paska klinowego wpadł pod rozrząd, dalej wiadomo.. naprawy optymistycznie wycenione na 3000zł, ale po drodze pewnie okaże się że jest pełno innych uszkodzen (pamietam, że był jakiś system zabezpieczeń z igiełkami które pękają po to by zaworów nie pogięło, a same kosztują 1000zł), a że w aucie poza blokiem silnika wszystko bylo wymienione przez ostatnie 80tys przebiegu, to szkoda go złomować - silniki chodzą po 1300-1700, postanowiliśmy go wymienić. Czy ktoś wymieniał już jtd w 156? Czytałem, że górą nie bardzo, trzeba wypinać sanki i dołem, ale może jednak komuś sie to udało górą? Jakieś nietypowe/newralgiczne punkty przy wymianie?
I jeszcze tak na wszelki wypadek, wiem, że kilka osób miało podobny problem, ile was wyszła naprawa silnika?