Cześć,
Znalazłem Alfę w moim mieście za 2800PLN od kobiety, rocznik 99, diesel 1.9, 77KW
Prowadzi się ładnie, silnik pracuje płynnie, jedzie się bajecznie, zawieszenie nie wybite, ABS działa, po wymianie rozrządu i oleju, na liczniku koło 200tys, stan wizualny prawie idealny za wyjątkiem zjedzonego lewego progu - podłoga nie sprawdzana. Poprosiłem mechanika o test i okazało się, że:
1. auto gaśnie, jak raptownie puści się gaz podczas jazdy - mechanik podejrzewa wtryskiwacze - orientacyjna cena jaką podał, to 400PLN za 1, ale nie pamiętam, czy chodziło mu o regenerację, czy wymianę
2. coś hałasuje pod maską, jest jakiś szmer - mechanik podejrzewa pompę klimy
Pani zareagowała dziwnie, jak mechanik spytał ją, czy gasł jej silnik. Obraziła się, wsiadła do auta i nie było więcej negocjacji. Następnego dnia zadzwoniłem i zaproponowałem jej cenę 2000. Powiedziała, że przemyśli i da znać po sobocie, kiedy to jest umówiona z innym klientem.
W międzyczasie obejrzałem inne auta w cenie do 5K i nic mnie nie porwało. O Alfie zaś nie mogę przestać myśleć. W 2008 miałem 147 z 2001r., którą musiałem sprzedać ze względu na to, że nie stać mnie było na naprawy. Od tamtej pory marzę o 156, która dla mnie pod względem wyglądu nie ma konkurencji w tym segmencie cenowym. Dziś moja sytuacja finansowa jest lepsza. Jestem świadomy kosztów, jakie mnie czekają. Nawet jeśli miałbym doinwestować 2000, to i tak auto będzie lepsze niż inne padaki, które oglądałem do 5K.
Moje pytanie do Was:
Czy:
a) warto poczekać do soboty i mieć przewagę w negocjacjach
b) od razu kupić starając się zbić cenę do 2500
c) odpuścić sobie ten egzemplarz?