Witam, z góry chcę wszystkich uprzedzić że przewertowałem wszystkie tematy w sprawie niedziałających kluczyków. W mojej nowej 156 po fl pilot zaczął coraz "gorzej łapać" - alfa otwierała się z coraz krótszego dystansu. W końcu przestał działać całkowicie. Po wymianie baterii oczywiście nadal nie działa jak można by przypuszczać. Na dniach sprawdzę czy kluczyk wysyła sygnał to będę wiedział na 100% czy jest sprawny (drugi zapasowy jest bez przycisków, oba nie mają diody jak to w po lifcie) . Czyli wychodzi na to że należy ponownie zakodować kluczyk jak jest sprawny, czego w 156fl nie da się zrobić za pomocą fes/mes. Trzeba jechać do specjalisty. Powiedzcie mi kurde o co chodzi z tym rozkodowaniem. Bo taka sama sytuacja miała u mnie miejsce już w 2 alfach. U brata w 156 z 2001r. kluczyk też scyzoryk, tyle że z diodą, po wymianie baterii przestał otwierać drzwi i bagażnik, sygnał wysyłał, dioda się świeciła jak trzeba, co ciekawe samo się naprawiło po jakimś czasie. W poliftowej 156 kumpla sytuacja ta sama, alfy nie dało się otworzyć , pomimo że sygnał był, nic z tym nie robił, po jakimś czasie samo się naprawiło i działa już ponad 2 lata bez szwanku tak jak i w pierwszej. To ma być przypadek czy klucze jednak same się jakoś kodują? - np. poprzez rozłączenie aku czy dłuższe przytrzymanie przycisków? Wiem, pytanie idiotyczne i zaraz bym pojechał do gościa co się na tym zna, ale jak to możliwe że w 2 przypadkach samo się naprawiło, cud? Przez 5 lat miałem 156 z 99r. z czerwonym kluczykiem, 2 razy wymieniałem baterię i nie było takich przebojów jak w czarnych scyzorykach. Oczywiście na płytce wszystkie ścieżki ok, mikrostyki też nie połamane itp. Co tym sądzicie???