Witam wszystkich! Niedawno stałem się szczęśliwym posiadaczem 156ki z silnikiem 1.6TS i że moja styczność z tą marką była wręcz zerowa pojawiło się dość nurtujące pytanie, które od kilu dni mnie dręczy. Chciałbym je skierować do innych posiadaczy 156ki w benzynce, którzy pomogli by mi rozwiać me wątpliwości.
Więc o co chodzi - Auto od momentu zakupu trzymało poniżej 50C na zegarku. Nawet w dalszej trasie ta temperatura ledwie, ledwie odrywała się od dolnej kreski. Rura do chłodnicy jak i nawet powrót z lekka ciepły - wiadomo, termostat zacięty w pozycji otwartej i wszystko pędzi na chłodnicę. Ameryki tu nie odkryłem. Na postoju i kilkuminutowym wygrzewaniu na 3k obr/m wskazówka potrafi się odlepić, podjechać prawie do 90C po czym wentyl się odpala. No to bajer! Termostat jak nic!
W tym przekonaniu oddając auto do warsztatu przy okazji rozrządu (bodajże 6 czy 8 lat temu zmieniany), oleju, świec, paska osprzętu, uszczelki pod klawiaturą (lało się) poprosiłem o wymianę termostatu. Odebrałem auto i widzę, że dalej temperatura wg wskaźnika jakaś "nieruchawa"... lub może nazbyt "ruchawa". W czasie jazdy z trudem dobija do 85C a jak dolatuję bez gazu do świateł to opada do 70C. Ruszam spod świateł na momencie się podnosi, puszczam nogę z gazu opada...
Tu się pojawia moje pytanie do szanownych starych wyjadaczy, którzy zrobili swoje przebiegi podobnym autem. Czy to jest NORMALNE?
Jeździłem kiedyś Passatem z '89 gdzie wskazówka się minimalnie potrafiła ruszać (2mm tu, 1mm tam). Przerabiałem BMW E36 przez 7 lat gdzie 90C to było 90C i jak silnik tam osiągnął swoją temperaturę pracy to wskazówka sterczała jak widły w gnoju! Nawet milimetr się nie ruszyła w czasie jazdy czy wytracania prędkości. To samo miałem przez ostatnie 4ry lata dojeżdżania VW Polo z '01. Dodam, że mieszkam w Irlandii gdzie klimat jest dość lekki. Zima 3-7C lato 12-17C (tak na oko).
Powiecie - "Czujnik temperatury w termostacie Pan żeś wymienił?" Odpowiem, że nie. Przynajmniej początkowo byłem przekonany, że wymieniając termostat przychodzi on z nowym czujnikiem. Wróciłem do warsztatu i powiedzieli, że wkręcili stary bo nowy termo to sam termo bez czujnika. Rzeczywiście. Termostat świeci się jak psu *** a czujnik w niego wchodzący na wysłużony wyglądał. Kable dobrze podpięte gdyby coś. Mechanik stwierdził, że "ten typ tak ma" i że nie mam co się przejmować i że czujnik raczej jest OK
Wcale mnie to nie powstrzymało i szukałem dalej. Podłączyłem pożyczony komputer od kolegi i trochę pojeździłem. Osoba przy mnie siedząca spisywała wartości widziane na komputerze i zapisywała tak trochę +- temperaturę widzianą w tubie. Wiadomo, ta dokładna nie jest, ale dołożyliśmy wszelkich starań aby spisać temp najbliższą prawdy. Oto kilka pomiarów:
Zegar: 50 Komputer: 63 *na postoju aż do osiągnięcia 95C
Zegar: 52 Komputer: 72
Zegar: 60 Komputer: 79
Zegar: 68 Komputer: 80
Zegar: 70 Komputer: 85
Zegar: 80 Komputer: 95 (po czym nastąpiło pełne otwarcie i wskazówka na zegarku spadła w oczach)
Zegar: 71 Komputer: 81 *moment po otwarciu
Zegar: 73 Komputer: 85 *odczyty poniżej spisane w czasie jazdy na autostradzie
Zegar: 74 Komputer: 87
Zegar: 71 Komputer: 85
Wychodzi na to, że jeżdżąc normalnie nawet przy 120kph i to w temp. otoczenia w okolicach 9C zegarek pokazuje ledwie, ledwie powyżej 70C. Raczej nie tak być powinno? Byłem przekonany, że czujnik z którego czyta komputer jest jakiś inny. W sensie, że fizycznie inny sensor gdzieś wsadzony... To by tłumaczyło tak potężny rozjazd tych wartości. Mechanik stwierdził, że i komputer, i zegar korzysta z jednego i tego samego czujnika Ja w tym sensu nie widzę
#Pytanie1: Jak wskazówka zachowuje się u Was?
#Pytanie2: Komputer czyta z tego samego czujnika, czy ma jakiś drugi w innym miejscu?