Witam.
Mam kłopot z pracą silnika.
1. Jakieś pół roku temu zaczęło się od tego, że rano po odpaleniu silnik natychmiast gasł. Po ponownym odpaleniu chodził dość równo, ale przez kilkanaście-kilkadziesiąt sekund nie chciał wchodzić na obroty - niby powoli się podnosiły, ale motor dygotał i nie dawał mocy do ruszenia. Co ciekawe, usterka od jakiegoś czasu prawie się nie pojawia.
2. Ostatnio jednak pojawiło się coś nowego. W czasie jazdy z równa prędkością silnik co jakiś czas zachowuje się tak, jakbym nim hamował mimo tego, że nie zmieniam położenia nogi na gazie. Próba dodania gazu daje rezultat po dość głębokim wciśnięciu - wtedy następuje znaczne szarpnięcie i auto zaczyna normalnie przyspieszać. (Tak na marginesie - przyspieszaniem nie ma kłopotów). Jeżeli w czasie tego szarpania zatrzymam auto, obroty jałowe falują. Ale też nie "standardowo", a tak, jakby silnik na moment gasł, a potem, z lekkim wstrząsem znowu się uruchamiał. Jeżeli, w czasie występowania powyższych objawów chcę ruszyć, pojawia się objaw taki, jaki opisałem w pkt. 1. - dygot i brak mocy.
3. Trochę poza tematem, który najbardziej mnie interesuje. Mam wrażenie, ze jednego dnia w auto wstępuje szatan i przyspiesza jak szalone, a innego zachowuje się tak, jakbym próbował jechać z lekko zaciągniętym hamulcem ręcznym. Niby przyspiesza, ale jakoś tak z ociąganiem i przy wtórze głośniejszej pracy (to może być moje subiektywne odczucie - jak auto gorzej przyspiesza, to mocniej go katuje).
Sprawdziłem układ dolotowy podejrzewając "lewe" powietrze. Świece mają max. 30 tys. Usterki pojawiają się okresowo. Szarpanie z pkt. 2. w ciągu miesiąca zaliczyłem ze trzy razy.
Czy ktoś ma jeszcze jakąś sugestię zanim udam się do magika? Najlepiej na sprawdzenie czegoś, do czego nie trzeba specjalistycznego wyposażenia.
Pzdr i z góry dziękuję,
niknak