Witam.
Jest to mój pierwszy post na tym forum więc proszę o wyrozumiałość. Całkiem nie dawno nabyłem sobie Alfe 156 2.4 JTD 1999 r. W sumie zaniedbałem ważną rzecz. Mianowicie przy zakupie Alfy był problem z uruchomieniem silnika bo akumulator był za słaby (Alfa prawdopodobnie była odpalana raz w tygodniu jak twierdził właściciel bo stała nie jeżdżona przez około 6 miesięcy). Po doładowaniu go prostownikiem i dolaniu 5 l ropy auto odpaliło bez problemu. Miałem potem naładować akumulator małym prądem lecz wiadomo jak to czasem bywa z naszym czasem
zaniedbałem aku i jezdziłem w sumie z naładowanym przez alternator. Wczoraj z rana wsiadłem do auta i nie mogę odpalić (w nocy z -4 było). Silnik kręci normalnie lecz nie uruchamia się ... mryga żółta kontrolka przewodów układu świec żarowych. Czasem również nad kontrolka ładowania świeciła się kontrolka jakby wtrysku (czerwona) lecz rzadko i często znikała.
Zdarzało się to w taki nie przewidziany sposób. Raz wszystko ok a potem buba i się świeci ... Odłączyłem pare razy akumulator na 20 min i gdy go podłączyłem wszystko jakby było normalnie i silnik palił od razu. Pytałem się elektromechanika i powiedział mi że to akumulator może powodować takie różne "wariacje" auta. Czy taki akumulator który w sumie stał z 6 miesięcy i był używany rzadko nadaje się do ponownej eksploatacji ? Jeszcze jedno zakręciłem z rana gdzieś z 6-8 razy aby zobaczyć czy może coś się zmeniło bo zrobiło się troche cieplej lecz potem akumulator prawie padł i ledwo kręcił.
Chciałbym się poradzić co mam zrobić w takiej sytuacji ? Proszę również śmiało zadawać pytania odpowiem, aby pomóc w postawieniu diagnozy.