Witam.
Wczoraj jechałem swoją alfą i nagle zgasła. Po przekręceniu kluczyka nic się nie zapalało, szybka diagnoza, jeden z bezpieczników się przepalił(30A pod maską) po wymianie bezpiecznika zapłon jest, kontrolki, światła, zegary. Jest ok, przekręcam zapłon aby go odpalić i cisza, kompletna cisza, rozrusznik nawet nie drgnie, zero reakcji. Próbowaliśmy z popychu odpalić ale samochód również nie reaguje, oznacza to, że prawdopodobnie nie ma iskry, ale brak iskry nie wyjaśnia braku pracy rozrusznika, czujnik wału położenia wymieniłem i nadal nic, wszystkie bezepieczniki pod maską wyglądają okej, przekaźniki również. Podejrzewam rozrusznik ale skoro rozrusznik to dlaczego nie odpala z pychu? Silnik sie normalnie przełamuje i nawet wszystkie kontrolki gasną identycznie jak gdyby odpalił, lecz jest kompletne nic. Samochód gdy odpaliłem zanim umarł jakoś dziwnie pracował i strasznie słabo świeciłi światła, samochód po odpaleniu przejechał około 5-6 km i potem zgasł. Przepraszam za chaotyczny sposób napisania, mam nadzieje, że ktoś to jednak zrozumie i jakoś pomoże. Pomysły?
Skoro mógł spalić się rozrusznik(wyjaśniało by to dziwną prace silnika, dystans przejechany na rozruszniki się zgadza) to dlaczego nie odpala z pychu? Gdzie mogło dojść do zwarcia, że spalił się bezpiecznik(chyba główny skoro po nim znika zapłon) Czyżby brak iskry? Jeżeli by nie było samej iskry to rozrusznik powinien kręcić. Czy może istnieje możliwość, że rozrusznik się spalił i na tyle przytarł, że stanął kompletnie? Wyjaśniało by to brak rozruchu z "pychu".