Streszczę - zabrałem się za zamianę LPG 3 generacji na 4, ale nie o to chodzi. Przy okazji rozbierając dolot postanowiłem wyczyścić wszystko z syfu, oleju itp. Na warsztat poszło:
-przepustnica
-barany
-podstawki pod baranami
-rozdzielacz powietrza za przepustnicą
Wszystko zdjęte, wyczyszczone od zewnątrz i środka na błysk benzyną i szczotką - od zewnątrz. Poskładane do kupy, niby wszystko OK.
Po kolei -po zdjęciu przepustnicy okazało się, że nie było kawałka uszczelki - czarny przelot. Tymczasowo założona ta, co była + ubytek posmarowany grubiej silikonem.
Przepustnica zasyfiona strasznie, do czyszczanie odkręciłem tależyk ale tylko go przesuwałem żeby dokładnie wyczyścić. Przy składaniu oparty dokładnie na nitach i przykręcony.
Barany wyczyszczone w środku i na zewnątrz, gumy całe.
Uszczelki pod baranami wyczyszczone z oleju, nie zakładałem nowych nie dałem też silikonu (nie planowałem takiej roboty)
Uszczelki pod podstawkami baranów i wtrysków wyczyszczone dokładnie, analogicznie bez silikonu.
Podstawki wyczyszczone.
Podkładane do kupy, przy skręcaniu okazało się, że lewa śruba od całkiem lewego barana kręci się w kółko.. Tak zostawiona, dokręcone na drugą.
Nie powinno tez nic ssać po przepływomierzu na dolocie do przepustnicy.
Objawy: Silnik na M2.1, po resecie akumulatorem i 90s+90s nierówno chodzi, strzela, ale nie gaśnie. Po jakimś czasie przestaje strzelać ale dalej nierówno chodzi. Czasami wchodzi na 1500RPM ale schodzi samo. Tak do nagrzania. Po odczekaniu i przejechaniu 30 km tak amo, tylko że na luzie wchodzi na 2500 czasem 3000 i po chwili spada do 1500 i tak w kółko. Spalanie - ciężko okeślić, ale sporo. Dymu nie puszcza, z rury nie kapie. Moc ma normalną, tak jak być powinno. Nawet lepiej niż przed czyszczeniem ale to zrozumiałe, choć może to też siła autosugestii.
Pytanie, skąd takie objawy, co zrobiłem nie tak. Komp nie łapie błędów, przepustnica chodzi luźno bo i na początku dobrze obroty trzyma po resecie do pierwszego wyłączenia. Jedyne co, to sonda pokazuje 265-285mV wg FES, ale nawet po jej odpięciu nic się nie zmienia. Tak samo wchodzi na obroty po odpięciu przepływki tylko że wtedy jeszcze zaczyna strzelać.
Czy to możliwe, żeby ssało aż tak gdzieś powietrze? Może odwrotnie podstawy pod barany zamontowałem?
Pomóżcie, specjaliści, bo na środę auto musi jeździć normalnie.