Faktycznie coś popiskiwało, jednak nie przetarliśmy nowego sprzęgła, a jest to zawsze pokryte jakimś dziwnym zabezpieczającym mazidłem. Piszczenie wytłumaczyliśmy sobie tym. Jednak wszystko działało idealnie przez jakieś 5000 km, przecież nie naprawiło się samo naraz po przejechaniu kilometra po założeniu?
Nie wykluczam tu jednak naszej winy, ale ciężko tam coś źle założyć, jest to tak skonstruowane, że na odwrót to się po prostu nie da.