Witam na odpalonym silniku jak wcisnie pedał hamulca i trzyma to wpada do podłogi(powoli) samochod normalnie hamuje .Nie ma zadnych wyciekow ani nic podobnegoCzy to moze byc pompa hamulcowa??
Witam na odpalonym silniku jak wcisnie pedał hamulca i trzyma to wpada do podłogi(powoli) samochod normalnie hamuje .Nie ma zadnych wyciekow ani nic podobnegoCzy to moze byc pompa hamulcowa??
Ostatnio edytowane przez jackblackxxx ; 18-05-2017 o 17:13 Powód: Błąd
znalazłem cos takiego Oto wytłumaczenie zjawiska:
źródło: http://forum.vw-passat.pl/newreply.p...ote=1&p=645943
pozwoliłem sobie wkleić tekst aby w razie zlikwidowania artykułu na stronie pozostał tekst.
Podczas szkoleń dla pracowników centrów hamulcowych ATE omawiane są m.in. kwestie niepokojących klientów, lecz zupełnie prawidłowych objawów pracy hamulców
Po chwili zastanowienia zapewne większość mechaników zajmujących się hamulcami jest w stanie wyjaśnić dlaczego w aucie stojącym pod światłami (a więc z pracującym silnikiem), pedał hamulca na który kierowca wywiera stałą siłę niekiedy zaczyna stopniowo, ale wyczuwalnie opadać. I to pomimo, że układ hamulcowy generalnie działa bez zarzutu, nie ma jakichkolwiek wycieków czy objawów zapowietrzenia. Jeśli jednak któremuś z pracowników serwisu hamulcowego wytłumaczenie tego zjawiska sprawia kłopot, warto by poznał jego mechanizm. Wcześniej czy później w warsztacie może wszak pojawić się klient z takim problemem i trzeba umieć mu objaśnić, że to rzecz zupełnie normalna.
Zacząć należy od krótkiego zapoznania zaniepokojonego właściciela auta z zasadą funkcjonowania podciśnieniowego urządzenia wspomagającego, czyli tzw. serwa. Trzeba mu więc uzmysłowić, że wzmacnia ono siłę, z jaką naciskany jest pedał hamulca dzięki różnicy ciśnień jakie panują po obu stronach membrany dzielącej wnętrze serwa na dwie komory. Jednej w której jest ciśnienie atmosferyczne i drugiej w której mamy podciśnienie. W samochodach z silnikami benzynowymi ta druga połączona jest z kolektorem dolotowym, w którym przy zamkniętej przepustnicy podciśnienie osiąga wartość ok. 0,8 bara, w autach napędzanych jednostkami wysokoprężnymi (wobec braku w nich przepustnicy) - z pompą wytwarzającą podciśnienie dochodzące do 0,98 barów.
Problem w tym, że po kilku następujących po sobie hamowaniach podciśnienie w serwie znacznie spada, w efekcie aż do momentu jego odbudowania (co trwa kilka chwil - krócej w samochodach benzynowych, dłużej w wysokoprężnych), siła wspomagania ulega zmniejszeniu. Jeśli więc w tym czasie (np. stojąc właśnie pod światłami) kierowca położy nogę na pedale hamulca, najpierw zauważy, że jest on twardszy niż zazwyczaj, a następnie, iż stopniowo zaczyna opadać. Samoczynne opuszczanie się pedału (pomimo, że nacisk stopy pozostaje niezmienny) bierze się stąd, iż podciśnienie w serwie stopniowo narasta i tym samym zwiększa się siła z jaką urządzenie wspomaga kierowcę.
Zjawisko takie jest więc jak najbardziej prawidłowe, choć niektórzy kierowcy traktują je jako objaw jakiejś niesprawności układu hamulcowego. By ich ostatecznie przekonać, że są w błędzie i pokazać jak przy stałym nacisku na pedał hamulca w miarę wzrostu podciśnienia rośnie też ciśnienie w układzie hamulcowym można zadając sobie już trochę trudu podłączyć do przedniego zacisku manometr ATE.
Warto jeszcze zauważyć, że większe podciśnienie w dieslach skutkuje mocniejszym wspomaganiem. Tym samym w autach z silnikami wysokoprężnymi większemu obciążeniu podlegają wszystkie elementy układu hamulcowego, w tym i przewody hamulcowe. W rezultacie następuje silniejsze ich rozciąganie przez co pedał hamulca można zazwyczaj wcisnąć głębiej niż w samochodach benzynowych. Nie od rzeczy będzie w tym miejscu przypomnieć, iż w pojazdach starszych niż 5-letnie zaleca się regularną kontrolę przewodów i gdy ich stan budzi jakiekolwiek wątpliwości - natychmiastową wymianę. Decydują o tym względy bezpieczeństwa, ale przy okazji założenie nowych powinno zmniejszyć zjawisko opadającego pedału.
Na koniec wspomnijmy, że pełne hamowanie następuje, gdy ciśnienie w układzie hamulcowym wynosi ok 80 barów. Jednakże w zależności systemu hamulcowego, oraz oczywiście siły wywieranej na pedał, może dojść nawet do 200 barów. Tymczasem kierowca, dzięki urządzeniu wspomagającemu, nie jest w stanie tego wyczuć! Wszak głębokość na jaką można wcisnąć pedał za każdym razem pozostaje w zasadzie ta sama.
ATE radzi:
Prawidłowość działania urządzenia wspomagającego i współpracujących z nim elementów układu hamulcowego można wstępnie sprawdzić w następujący sposób:
http://www.swiatmotoryzacji.com.pl/Z...7/ate2.jpgPrzy wyłączonym silniku kilka razy naciskamy na pedał hamulca, by zredukować podciśnienie w urządzeniu wspomagającym.
Naciskamy pedał tak jak przy pełnym hamowaniu i go przytrzymujemy. Pedał powinien stawić twardy opór, gdy osiągnie punkt B znajdujący się mniej więcej po pokonaniu 1/3 odcinka od najwyższego położenia pedału (A) do podłogi (C). Ciśnienie w układzie hamulcowym wynosi teraz 80-100 barów.
Wciąż trzymając wciśnięty pedał włączamy silnik. Jeśli serwo (a w dieslach także pompa podciśnieniowa) działają bez zarzutu pedał musi pod stopą wyczuwalnie opaść, gdyż zaczyna działać wspomaganie. Pedał zajmie pozycję między punktami B i C, zaś ciśnienie w układzie hamulcowym osiągnie wartość 140-200 barów.
- - - Updated - - -
znalazłem cos takiego Oto wytłumaczenie zjawiska:
źródło: http://forum.vw-passat.pl/newreply.p...ote=1&p=645943
pozwoliłem sobie wkleić tekst aby w razie zlikwidowania artykułu na stronie pozostał tekst.
Podczas szkoleń dla pracowników centrów hamulcowych ATE omawiane są m.in. kwestie niepokojących klientów, lecz zupełnie prawidłowych objawów pracy hamulców
Po chwili zastanowienia zapewne większość mechaników zajmujących się hamulcami jest w stanie wyjaśnić dlaczego w aucie stojącym pod światłami (a więc z pracującym silnikiem), pedał hamulca na który kierowca wywiera stałą siłę niekiedy zaczyna stopniowo, ale wyczuwalnie opadać. I to pomimo, że układ hamulcowy generalnie działa bez zarzutu, nie ma jakichkolwiek wycieków czy objawów zapowietrzenia. Jeśli jednak któremuś z pracowników serwisu hamulcowego wytłumaczenie tego zjawiska sprawia kłopot, warto by poznał jego mechanizm. Wcześniej czy później w warsztacie może wszak pojawić się klient z takim problemem i trzeba umieć mu objaśnić, że to rzecz zupełnie normalna.
Zacząć należy od krótkiego zapoznania zaniepokojonego właściciela auta z zasadą funkcjonowania podciśnieniowego urządzenia wspomagającego, czyli tzw. serwa. Trzeba mu więc uzmysłowić, że wzmacnia ono siłę, z jaką naciskany jest pedał hamulca dzięki różnicy ciśnień jakie panują po obu stronach membrany dzielącej wnętrze serwa na dwie komory. Jednej w której jest ciśnienie atmosferyczne i drugiej w której mamy podciśnienie. W samochodach z silnikami benzynowymi ta druga połączona jest z kolektorem dolotowym, w którym przy zamkniętej przepustnicy podciśnienie osiąga wartość ok. 0,8 bara, w autach napędzanych jednostkami wysokoprężnymi (wobec braku w nich przepustnicy) - z pompą wytwarzającą podciśnienie dochodzące do 0,98 barów.
Problem w tym, że po kilku następujących po sobie hamowaniach podciśnienie w serwie znacznie spada, w efekcie aż do momentu jego odbudowania (co trwa kilka chwil - krócej w samochodach benzynowych, dłużej w wysokoprężnych), siła wspomagania ulega zmniejszeniu. Jeśli więc w tym czasie (np. stojąc właśnie pod światłami) kierowca położy nogę na pedale hamulca, najpierw zauważy, że jest on twardszy niż zazwyczaj, a następnie, iż stopniowo zaczyna opadać. Samoczynne opuszczanie się pedału (pomimo, że nacisk stopy pozostaje niezmienny) bierze się stąd, iż podciśnienie w serwie stopniowo narasta i tym samym zwiększa się siła z jaką urządzenie wspomaga kierowcę.
Zjawisko takie jest więc jak najbardziej prawidłowe, choć niektórzy kierowcy traktują je jako objaw jakiejś niesprawności układu hamulcowego. By ich ostatecznie przekonać, że są w błędzie i pokazać jak przy stałym nacisku na pedał hamulca w miarę wzrostu podciśnienia rośnie też ciśnienie w układzie hamulcowym można zadając sobie już trochę trudu podłączyć do przedniego zacisku manometr ATE.
Warto jeszcze zauważyć, że większe podciśnienie w dieslach skutkuje mocniejszym wspomaganiem. Tym samym w autach z silnikami wysokoprężnymi większemu obciążeniu podlegają wszystkie elementy układu hamulcowego, w tym i przewody hamulcowe. W rezultacie następuje silniejsze ich rozciąganie przez co pedał hamulca można zazwyczaj wcisnąć głębiej niż w samochodach benzynowych. Nie od rzeczy będzie w tym miejscu przypomnieć, iż w pojazdach starszych niż 5-letnie zaleca się regularną kontrolę przewodów i gdy ich stan budzi jakiekolwiek wątpliwości - natychmiastową wymianę. Decydują o tym względy bezpieczeństwa, ale przy okazji założenie nowych powinno zmniejszyć zjawisko opadającego pedału.
Na koniec wspomnijmy, że pełne hamowanie następuje, gdy ciśnienie w układzie hamulcowym wynosi ok 80 barów. Jednakże w zależności systemu hamulcowego, oraz oczywiście siły wywieranej na pedał, może dojść nawet do 200 barów. Tymczasem kierowca, dzięki urządzeniu wspomagającemu, nie jest w stanie tego wyczuć! Wszak głębokość na jaką można wcisnąć pedał za każdym razem pozostaje w zasadzie ta sama.
ATE radzi:
Prawidłowość działania urządzenia wspomagającego i współpracujących z nim elementów układu hamulcowego można wstępnie sprawdzić w następujący sposób:
http://www.swiatmotoryzacji.com.pl/Z...7/ate2.jpgPrzy wyłączonym silniku kilka razy naciskamy na pedał hamulca, by zredukować podciśnienie w urządzeniu wspomagającym.
Naciskamy pedał tak jak przy pełnym hamowaniu i go przytrzymujemy. Pedał powinien stawić twardy opór, gdy osiągnie punkt B znajdujący się mniej więcej po pokonaniu 1/3 odcinka od najwyższego położenia pedału (A) do podłogi (C). Ciśnienie w układzie hamulcowym wynosi teraz 80-100 barów.
Wciąż trzymając wciśnięty pedał włączamy silnik. Jeśli serwo (a w dieslach także pompa podciśnieniowa) działają bez zarzutu pedał musi pod stopą wyczuwalnie opaść, gdyż zaczyna działać wspomaganie. Pedał zajmie pozycję między punktami B i C, zaś ciśnienie w układzie hamulcowym osiągnie wartość 140-200 barów.