Witam
Dzisiaj spotkała mnie przykra niespodzianka z kołem pasowym dwumasowym Dayco w 1.9 JTDM 150KM. Po przejechaniu jakichś 30km, zatrzymaniu się i zgaszeniu silnika, a następnie po odpalaniu silnika odczułem brak wspomagania. Zgasiłem silnik i ponownie odpaliłem żadnych niepokojących odgłosów dalej brak wspomagania i poczułem swąd palonej gumy. Otworzyłem maskę pasek wielorowkowy kręcił się bez jakichś niepokojących objawów i odgłosów, zgasiłem jednak silnik bo w takiej sytuacji jazda nie wchodziła w grę. Po odholowaniu pod dom na szczęście było blisko, zdjąłem koło i sprawcą nieszczęścia okazało się koło pasowe Dayco. Nic w tym by nie było dziwnego bo wiem, że lubi padać i robi przy tym spustoszenie z silniku zrywając pasek rozrządu, ale nie spodziewałem się, że po niecałym roku i znikomym przebiegu rozsypie się nie dają wcześniej żadnych symptomów nadchodzącej awarii. Całe szczęście w nieszczęściu, że w porę wyłączyłem silnik i że stało się to na postoju, a nie w trasie wtedy na pewno bym zaliczył jego urwanie. W domu założyłem stare Dayco, które zostało z ubiegłego roku i wszystko wróciło do normy. Zaznaczam, że w ubiegłym roku wymieniłem jednocześnie komplet rozrządu i pasek wielorowkowy z kompletem rolek, napinaczem i właśnie kołem Dayco mimo, że stare byłe jeszcze przyzwoitym stanie, ale nie lubię niespodzianek i wolałem przezornie wszystko wymienić na "dobrych" podzespołach ogólnie polecanych. Oczywiście wszystko zgodnie serwisówką alfy momenty dokręcania itp. Trochę długo wyszło, ale piszę w celu ostrzeżenia innych nieświadomych zagrożenia znikąd, bo jak pisałem do samego końca nie było żadnych objawów. Nie wiem czy to po prostu pechowa jednostkowa fuszerka fabryki czy jakość Dayco to już przeszłość, a w takim razie co kupić w zamian?