Witam kolegów, od jakichś 6 tysięcy km jestem szczęśliwym kierowcą Alfy 159 SW i ostatnio nurtuje mnie kwestia przyczepności. Tylna oś kilka razy przyprawiła mnie o szybsze bicie serca na zakrętach, ale od początku. Zakręt około 45-60 stopni, temperatura 8 stopni. Nawierzchnia stosunkowa nowa, świeżo po deszczu, mokro. Opony zimowe z przodu nowe Bridgestone z tyłu roczne Hankook. Nie uważam się za jakiegoś drogowego wariata także prędkość wejścia nie była wyższa niż średnia, nie wiem ile dokładnie jechałem. Tylna oś zaczęła uciekać na zewnątrz... Nie było to duże zagrożenie ale... dało mi do myślenia i tracę zaufanie do granicy przyczepności mojego autka... Zdarzyło się to dwukrotnie. Następnie próbowałem poślizg wywołać celowo, na rondzie mocniej skręciłem kierownicą i udało się. Natomiast próba wejścia w zakręt "na ręcznym" nie wywołuje poślizgu. Wcześniej jeździłem Volvo S40 II i ani razu podobna sytuacja nie miała miejsca. Co sądzicie? Po prostu ten typ tak ma?
Pozdrawiam