Dzień doberek,
w dniu wczorajszym, wracając do domu spotkała mnie niemiła niespodzianka ... Tuż przed zjazdem na autostradę komputer powariował i wyświetlał po kolei błędy poduszki pow, hill holder, VDC, ABS, itd. Dojechałem do najbliższego zjazdu i zatrzymałem się na parkingu, zgasiłem auto i już nie odpaliło. ...
Po dotarciu ASS odpaliłem auto z kabli i przy odpalaniu wszystkie błędy się wyłączyły, zanim jednak zdążyłem podpisać papier u ASS, auto na nowo zaczęło odłączać elektronike... zanim dotarłem do domu (jakieś 2 km dalej) to miałem problem z zamknięciem auta z centralnego...
Jak wnioskuję padł alternator (auto na kablach odpaliło "na dotyk")... I teraz rodzi się nowe pytanie, bo kupując auto, jak sprawdzałem na multimetrze miałem napięcie przy odpalonym silniku na poziomie 13,88V.
Dodatkowo mam problem z szumiącą klimatyzacją, znalazłem na forum info, że często jest to wynikiem małej ilości czynnika chłodzącego, ale także padły info o oporniku nr 51736821, czy przepalających się wtyczkach kabli (niestety nie przebrnąłem przez temat drugi raz aby znaleźć te zdjęcia). W dniu wczorajszym akurat te 15km przed rozładowanie aku jechałem z włączoną klimatyzacją.
Pytanie brzmi, czy ewentualna awaria alternatora może być spowodowana tą klimą? rezystorem lub kablem, czy to raczej zwykły zbieg okoliczności? Nie chciałbym np. wsadzić nowego alternatora, uzupełnić klimę i znów go spalić bo jednak to jakiś rezystor...