specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych.
Mnie ostatnia taka przyjemnosc kosztowała 100, albo 150 PLN. Trzeba zapytać. Wprost powiedz ludziom, ze zastanawiasz nad forma likwidacji szkody i zapytaj czy mogą zrobić kalkulację naprawy u nich i za ile.
To kluczowe. Kiedyś udawało się za przysłowiową flaszkę, ale jeśli podejdziesz do tematu zbyt oficjalnie, to potraktują to także oficjalnie (z wjazdem na stanowisko diagnostyczne, oględzinami i fakturą).
Tak, o ile chciałeś tylko weryfikacji kosztorysu ubezpieczyciela. Jeśli niezbędna jest nowa wycena - na potrzeby procesowe - to kosztorys musi być sporządzony przez licencjonowanego rzeczoznawcę. Fakturę za taką usługę przedstawia się ubezpieczycielowi z żądaniem zwrotu kosztu sporządzenia wyceny.
specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych.
Nie chodzi o żadną weryfikację.
Jedziesz do aso i pytasz ile wezmą za naprawdę auta w takim stanie w jakim jest. Rozmowa sprowadza się do sytuacji, jak gdybym chciał szkodę naprawić z własnej kieszeni.
Pracownik ogląda auto, robi kilka zdjęć i następnego dnia jest kalkulacja. Dokładnie tak samo, jak gdybym pojechał do innego warsztatu i zapytał ile będzie mnie kosztować naprawa.
Rzeczoznawca nie ma tu nic do rzeczy. Kosztorys opiera się na tym, że jest to Autoryzowana Stacja Obsługi, która świadczy usługi na poziomie i zgodnie z technologią producenta. O ubezpieczeniu z nimi nie rozmawiam, bo to osobny temat. Mnie interesuje "Ile kosztuje przywrócenie auta do stanu sprzed kolizji, zgodnie z technologią jaką przewidział producent auta".
Jedno z czym się trzeba liczyć, to że bez sądu tej stówy czy półtora nie odzyskasz.
Owszem, jeśli ktoś chce może decydować się na usługę rzeczoznawcy, tak jak napisałem wcześniej - kosztuje to więcej, jest lepszą podkładką do sądu i td...
Byłem, pokazałem i nic nie zdziałałem
Pan z serwisu, nota bene bardzo sensowny, poprosił pierw o wycenę TU - wysłałem, czekam na odpowiedź z ASO.
Bobby, ta opcja z wyceną naprawy (zawsze mogę z własnej kieszeni, albo z AC) też jest ciekawa - jak nie uda mi się w tym ASO nic załatwić to podjadę do innego i tym razem taką obiorę drogę.
Na razie nie pozostaje nic jak czekać..
Panowie, chwilę to trwało, ale w końcu otrzymałem wycenę od ASO AR.
Oczywiście tak jak się spodziewałem, x2, prawie 3400zł. I to na bazie wyceny od ubezpieczyciela, nie rozszerzając zakresu itp.
Wysłałem do TU, ciekaw jestem co odpowiedzą.. Czy ugną się choć trochę, czy pozostaną twardzi w swoich wycenach.
Coraz poważniej rozważam naprawę bezgotówkową - jeśli TU nic nie ustąpi.
Będę informował o postępach.
Pozdrawiam,
P.
Tak jak się spodziewałem, TU olało mój kosztorys z ASO - przy okazji jeszcze go skorygowali, ale stwierdzili że jeśli chcę więcej, to muszę przedstawić faktury z naprawy..
Z tego co pamiętam to chyba linia orzecznicza jest z goła odmienna, muszę poszukać konkretnie i naskrobać coś do nich.
Panowie, jeśli nasuwają się Wam jakieś dodatkowe opcje, to poproszę.
Pozdrawiam,
P.
Powiem ci tak, po dobroci z tymi s.....synami nic nie załatwisz. Wiem to po sobie.
Rok temu miałem kolizję nie z własnej winy, pan za mną wjechał mi w dupę a ja pani która była przede mną, rozbity przód i tył. Pierwszy kosztorys 12 tyś, drugi po rozebraniu w warsztacie 14800, auto chciałem naprawiać ale warsztat który się podjął naprawy rozwalił silnik i sprawa wylądowała w sądzie, opiszę wszystko jak to się stało ale najpierw chce mieć wyrok żeby nie mogli mnie pozwać o zniesławienie/pomówienie.
Wylądowałem z rozbitym autem i rozwalonym silnikiem i kwotą bezsporną za którą ani nie naprawiłbym auta i silnika ani po doliczeniu wraku nie kupiłbym drugiego auta.
Wynająłem rzeczoznawcę który na nowo wycenił auto i szkodę. Wartość auta bodajrze na 25300 a szkodę na 23700, mówiąc szczerze dziwił się czemu TU nie zrobiło całki bo wyszliby na tym lepiej ale trudno, na moją korzyść.
Do TU poszło pismo z kancelarii, po piśmie dołożyli jeszcze koło 4000 więc sumarycznie za auto warte 25 tyś dostałem do ręki koło 19 tyś plus wrak był mój(czeka na rozprawe/biegłego), kosztorys zaakceptowali merytorycznie w sensie zakres prac, ilość i użyte części (zamienniki Q bo na ori wychodziła całka) ale odliczyli sobie rabat na części ori 20% i potrącili koło 3500 o co jest sprawa w sądzie.
Wycena rzeczoznawcy kosztowała mnie 850 PLN ale nie miałem wyjścia bo zostałem postawiony pod ścianą. Idź do kancelarii która zajmuje się zawodowo ściąganiem kasy z ubezpieczalni jeśli szkoda jest z OC muszą zapłacić za nowe części niezależnie od tego czy naprawisz auto czy wydasz kase na koks, przepijesz albo na dziwki, takie jest w polsce prawo, niestety jedynie 10% ludzi idzie do sądu i sumarycznie i tak im się to opłaca
Taka prośba żeby kolega ujawnił co za Towarzystwo Ubezpieczeniowe