Witam Panowie,
Mój temat jest tak dla potomnosci napisany gdyż ze swoim problemem meczylem z pół roku. Pół roku szukania powodów niedzialania Brery, 4 mechaników, 1 diagnosta no i kupa wydanej kasy.
Zaczęło się od spadku mojej 159 z podnośnika, która była w nienagannym stanie było trzeba coś kupić w zamian a ze 159 już mi się trochę przejadla (póki nie mam dzieciaków) wybór padł na Brere z silnikiem 2.4 jtdm. Jako że na Brere alfaholikow stać mnie nie było postanowiłem poszukać czegoś na prywatnych ogłoszeniach i znalazłem taką w Poznaniu. Podjechałem samochód po wymianie całego zawieszenia, mechanicznie w porządku, gorzej estetyka ale ze cena atrakcyjna zdecydowałem się na zakup.
Po przejechaniu z 20 km zaraz po zakupie samochód zgasł mi z mojej winy na skrzyżowaniu i po ponownym uruchomieniu pokazał się check engine i drobny problem z odpaleniem. No ale ze nie było komputera na miejscu, samochód dalej ładnie szedł, nie wróciłem już do poprzedniego właściciela.Pozniej zdiagnizowany problem czyli P0340 - brak synchronizacji wałka rozrządu.
Problemy się zaczęły od tego że słabo zapalal na ciepłym silniku, potem po przejechaniu około 250 km już miał naprawdę spory problem z odpaleniem na zimnym (kręcił z minute i nic, szedł tylko dym z tłumika) ostatecznie jednak się uruchamial. Pomagał reset komputera czyli odłączenie aku na chwilę, wtedy zaskakiwal prawie od razu.
Pierwszy mechanik wskazywał wymianę czujnika położenia walka rozrządu - zakupione dwa, jeden zamiennik i jeden używany oryginał - nie pomogło. Potem ustawienia rozrządu sprawdzane bo alfa krótko po wymianie była i może ktoś źle go poskładal, niestety nadal nic. W międzyczasie zrobiłem kilkaset km gdyż nikt z mechaników dalszej jazdy mi nie zakazał. Błąd nadal był i nadal problem z odpaleniem.
Następnie pojechałem do diagnosty który wskazał w sumie przyczynę iż jest to po prostu przestawienie rozrządu i trzeba tutaj szukać problemu bo cała elektryka w porządku, polecił nawet mechanika. Samochód stał u niego przez tydzień niestety nie udało się znaleźć ewentualnej awarii.
Chłopaki z forum od razu wskazywali uszkodzenie klina, co też przekazywałem mechanikom, aczkolwiek oni twierdzili że wsio jest na miejscu.
Czas mijał i mijał aż w końcu Brera trafiła do mejego kumpla z pracy. Co prawda również on twierdził że klin jest na miejscu ale był pierwszym co rozebral rozrządu. Pierwszy problem jaki się pokazał - uszkodzona rolka, która zaczęła halasowac, luzow nabrało również koło na walku rozrządu. Poszedł do wymiany wraz z całą glowiczka. Znajomy myślał że to koniec naprawy, niestety Brera nadal nie zapalala. Kolejne rozebrane rozrządu pokazało iż koło pasowe już niezbyt przylega do czoła wału, i tutaj należało by szukać przyczyn awarii. Po dalszych rozkreceniach okazało się że koło zębate trzyma się na wale już na słowo honoru, tyle luzu nabrało. Także szybka wymiana i po pół roku cieszę się jazda Brera.
W skrócie, mechanik że mnie żaden, nie wiem czy trudno jest zauważyc zerwany klin na kole od wału, w kujawsko pomorskim jak widać ten problem jest jako że żaden z mechaników nie zakazał mi jeździć gdyż twierdził iż to tylko elektryka rozwalilem w sumie wszystko co z rozrządem jest związane. Wymieniłem rolki, walki rozrządu, sam pasek, koło pasowe, koło zębate, wygladzilem czoło wału żeby nowe koło pasowe idealnie przylegalo itd. W międzyczasie poszedł też przewód wspomagania, który dwukrotnie zakuty, dwukrotnie pękł i trzeba było kupić oryginał
Teraz cieszę się samochodem, i na moje nie jest problem z samochodami z marki Alfy, brak tylko specjalistów.
Pozdrawiam