Wśród osób, które znam, są cztery Accordy 2.2 iCDTI. Jeden zawirusowany na 180 km. "Obserwuję" te samochody od ok. 3-4 lat, każdy ma przejechane +150 000 km i gdybym zebrał do kupy wszystkie pieniądze, jakie właściciele wydali na swoje auta (poza eksploatacyjnymi), to w przeciągu tych 3-4 lat, nie zebrałbym więcej, niż 2000 zł. Ewentualne koszty naprawy to jedno, a to ile realnie wydaje się na naprawy to drugie.
Można być szczęśliwym posiadaczem jakiegoś paździocha, taniego w naprawie i naprawiać go co tydzień, wydając na to w sumie 1000 - 2000 zł rocznie, szczęśliwym, bo auto jest tańsze w naprawie niż np. Honda... Z tą różnicą, że Honda psuje się raz na 3 lata ;)
P.S. Poza tym, śmiem wątpić w te legendarnie duże koszty serwisu, w przypadku np. silnika Hondy. Nie wydaje mi się, aby taka Honda była droższa w serwisowaniu od Alfy (oczywiście nie mówimy o ASO).
Pozdrawiam