Panowie!
Dzięki za zainteresowanie tematem. Temat ściągnięcia kolektora nie jest mi straszny. Garaż mam bardzo dobrze wyposażony, a i w samochodzie sporo rzeczy robię sam. Chodzi o to, że chciałbym upewnić się czy w ogóle mam po co ściągać kolektor. Nie chciałbym stracić weekendu i osobiście wywnioskować, że "o a jednak ich nie mam" (albo wydać 600-900zł i w słuchawce usłyszeć od mechanika "Panie, ale tu nic nie ma"). Moje założenie jest takie, że jeśli dostanę się do jednego kanału i zastanę tam brak klapki to mogę uznać (oczywiście nie jest to pewne na 100%), że zostały zdemontowane. Silnik i turbo jest ok. Wskazania i moc są prawidłowe. Oleju nie bierze. To pozwala mi założyć, że klapa nie została zmielona przez zespół napędowy. Jak myślicie?