Napisał
dpar
Ale wiesz, że jakby było czyste, no to może nie ty, ale inny kupujący stwierdziłby, że "picowane na sprzedaż"?
Reszta z rzeczy które wymieniasz, to normalne zużycie eksploatacyjne, typowe dla każdego pojazdu. Co więcej, dość tanie w usunięciu. Termin "zadbana" odnosi się raczej do stanu technicznego pojazdu, a nie tego czy dywaniki zostały wytrzepane. Sam napisałeś, że nie masz zastrzeżeń do mechaniki (poza turbo, które prawdopodobnie jest zużyte) - i to, razem ze stanem nadwozia (zardzewiałe czy nie) powinno być głównym wyznacznikiem wartości pojazdu.
Nie da się znaleźć 10 letniego auta w stanie idealnym. Tym bardziej, że osiągają one śmiesznie niskie ceny i nie opłaca się inwestować w różne drobiazgi tylko po to, żeby podnieść tę cenę o 500 zł. Nawet mój egzemplarz, nad którym cmokali pracownicy ASO w czasie przeglądu, jak się mu dokładnie przyjrzeć miał kilka kosmetycznych pierdół wymagających usunięcia. Ba - ten mój był sześcioletni i kosztował grubo ponad 40 000 zł, a sprzedającemu nie chciało się za 120 zł wymienić zamka pokrywy maski w którym urwał się zaczep, za 15 zł kupić niepołamanego korka wlewu płynu do spryskiwaczy czy wymienić wkład lusterka zewnętrznego na sprawny, niegenerujący błędów, za 25 zł. Nakupował za to cały zestaw klubowych badziewi (ramki, dywaniki, wykrojniki aluminiowe), które obecnie albo leżą w śmietniku, albo rozdałem forumowiczom (bo nikt mi nie płaci za reklamę forum dyskusyjnego).
Piszesz, że błotnik do malowania. Ale jakby był pomalowany, to nie jeden podleciałby z miernikiem lakieru, stwierdził 200 mikronów i odszedł klnąc, że na bank bity. Tymczasem nie wiem jak można zachować stan idealny powłoki lakierniczej bez jakikolwiek jego korekty. Ja niedługo muszę dać do poprawek maskę, bo jest tam kilka odprysków i zarysować. Będzie to kolejny element na którym miernik wskaże, że coś było robione. No bo musi być robione jak samochód ma jakoś wyglądać, tym bardziej, ze wcześniej miał dwóch właścicieli i przez 6 lat był jeżdżony na różne sposoby. Ktoś zamknął klapę bagażnika nie zauważając, że wystaje z niej trzonek od szpadla, z drugiej strony pasażer wysiadając walnął drzwiami o murek i lakier odprysnął. Każda naprawa takiego czegoś generuje dodatkowe mikrony, ale kupującemu się tego nie wytłumaczy. On oczekuje po 10 latach fabrycznej powłoki lakierniczej i to jeszcze bez skazy...