Napisał
dpar
To ja ci powiem, że u mnie okazało się być dużo gorzej.
Ogłoszenie wcale nie okazyjne, cena jedna z wyższych na Allegro (grubo ponad 40 000 zł). Właściciel prywatny, wyskakuje z pełnej dokumentacji, faktur, wykresu na hamowni. Pokazuje co wymieniał, dlaczego i potwierdza fakturami.
Wysyłam do niego firmę zajmującą się wykonywaniem raportów i oględzin. Firma sprawdza, stwierdza wóz na medal. Ale jakoś ten raport na odwal zrobiony, zamawiam drugą firmę. Jedzie, sprawdza. Mechanik opisuje, że silnik odpala łatwo, pracuje równo, osiągi oczekiwane, brak problemów ze zmianą biegów, nie kopci. Brak wycieków płynów eksploatacyjnych poza zapoconą skrzynią biegów w okolicy wybieraka. Podobno standard w C635. Ekspert stwierdza, że kupiłby to auto, a wszystko co mówi sprzedawca, pokrywa się ze stanem rzeczywistym. Przed zakupem jedziemy do ASO. Samochód wjeżdża na warsztat, jest sprawdzany, nie widzą problemów. Targować się i kupować - stwierdza kierownik.
Kupuję, wracam do domu. W czasie jazdy czuję delikatne wibracje przy hamowaniu silnikiem. Konsultacja z mechanikiem - poduszki. Faktycznie, jedna rozerwana, wymiana, brak poprawy. Jadę do lokalnego serwisu specjalizującego się w alfach. Robią jazdę próbną. Mechanik stwierdza, że wóz chodzi na medal i on nie czuje żadnych wibracji. Upieram się, że są. Za kierownicę wsiada starszy mechanik. Robią rundkę, wracają. Starszy stwierdza, ze może faktycznie coś jest, ale samochód nie jest nowy i jak nowy nigdy jeździł nie będzie. Sprawdzają przeguby. Na prawym lekki luz, na lewym minimalny luz na różnicowym. Ale nie mają części, nie wymienią. Jadę do ASO. W ASO kolejna diagnostyka. Stwierdzają, ze przyczyną wibracji jest koło dwumasowe. Jeden z warsztatowców stwierdza, ze silnik trochę trzęsie bardziej niż powinien. Stwierdza, żebym sobie wtryski sprawdził. Sprawdzam. Mimo niedawno wykonanej przez poprzedniego właściciela regeneracji, na drugim wtrysku korekcja +2,4. Na trzecim trochę powyżej +1 na pierwszym i ostatnim OK. W tzw. międzyczasie stwierdzam również wibracje w czasie przyspieszania i szum od napędu. Wymieniam prawą ośkę. Szum znika, wibracje praktycznie są niewyczuwalne. Bardziej czuć jakby nienaturalną pracę silnika niż wibrowanie.
Od zakupu mija ponad rok. Silnik poprawnie odpala nawet w mrozy, nie kopci, wkręca się na obroty. Spalanie w normie. Emerycka jazda 5,5 litra, normalna jazda w trasie 6,5-7,0 litra, ostra jazda po mieście i korki 11 litrów. 0-100 km/h w 8,4 sekundy i prędkość maksymalna ponad 230 km/h. Przypomina mi się to co mi mówili w ASO o wibracjach silnika i o wtryskiwaczu. Zastanawiam się też, czy ubytek oleju rzędu 60-140 ml (w zależności od eksploatacji - dużo tras, ubytek mniejszy) na 1 000 km jest normalny. Jadę do specjalistów od silników diesla, którzy odprawiają mnie z kwitkiem. Komputer nie wyświetla błędów, silnik nie kopci, pracuje równo, odpala jak trzeba, korekcje jak najbardziej w normie. MES podaje czasem wartości z dupy, więc nie ma co się przejmować. Namawiam na jazdę testową. Tester nie czuje żadnych wibracji. Jego zdaniem samochód jedzie idealnie. Stwierdza tylko dość niską kulturę pracy jak na CR i kiepski dół, gorszy niż w 1,9 JTD. Nalegam na sprawdzenie wtrysków, sugeruję również sprawdzenie kompresji.
Sprawdza kompresję i okazuje się, że silnik nadaje się na śmietnik. Na pierwszym cylindrze 2 bar, na drugim 7, na trzecim 5 na czwartym 7. Sam się dziwi, że ten silnik tak działa. To co widział wskazywało mu na możliwe problemy z kompresją, ale nie że aż tak. Dziwne że samochód odpala normalnie. I teraz albo remont silnika, albo nowy silnik.
Opcja to albo wymienić silnik na nowy, albo wyremontować stary. Jakie tego będą koszty - wiadomo.
I generalnie jestem w dupie. Mógłbym uderzyć do sprzedawcy, ale już za późno. Do pół roku istnieje domniemanie, że pojazd posiadał wadę w dniu sprzedaży. Minęło sporo ponad rok i prawie 20 000 km. Istnienie wady w dniu sprzedaży muszę udowodnić ja. A nie ma opcji abym to udowodnił. Na hamowni moc przekracza 170 KM. Dwie firmy sprawdzające + ASO nie stwierdziło problemów. Nie można mieć żadnych zastrzeżeń do uczciwości sprzedającego. Po prostu mechanicy kierując się doświadczeniem, obserwując pracę silnika, nie wpadli na pomysł by sprawdzić kompresję. Ich zdaniem praca silnika na to nie wskazywała.
Zatem wydając grubo ponad cenę rynkową, zachowując wszelką ostrożność przy zakupie, dysponując pełną dokumentacją, można jak widać kupić szrot - który nadaje się tylko jako ładny przycisk do papieru.