Witam,
Moj problem jest taki; kupiłem piękną alfe 166 3.0v6 samochód po wymianie rozrządu jakiem 20tyś/km temu, sprzęgło, zawieszka, oleje zawsze na czas wszystko pięknie tylko końcowy wydech do wywalenia. Samochód przejechał 150km i zaczęło coś stukać w silniku przy ok. 3tyś obrotów były to małe stuki tj. plastik o metal, później stuki się nasiliły, aż zaczeło ostro walić i delikatnie piszczeć tj. plastik o metalową tarcze. Co do wcześniejszych objawów, samochód ciężko kręcił rozrusznikiem wg. sprzedawcy miał rozładowany akumulator jak przyjechałem oglądać samochód był on podpięty do prostownika odpalił od strzała normalnie chodził, pochodził ok 10min i się przejechaliśmy normalnie jechał nic dziwnego nie było słychać w kabinie. Po podpisaniu umowy jakieś 20min po zgaszeniu samochodu już tak ładnie nie odpalił miał rozrusznik miał opór, sprzedawca twierdził, że to aku. Po zakupie ucieszony podjechałem na stacje zatankowałem samochód i gdy chciałem go odpailć już tak pięknie nie było zakręcił ledwo co z 3 razy i udało mu się zaskoczyć. Silnika nie gasiłem przez jakieś 90km, aż przypadkiem na światłach wbiłem 3 zamiast 1 i mi zgasł rozrusznik tj, ostatkami sił odpał samchód zadzwoniłem do sprzedawcy który twierdził, że tak jest bo aku słaby. No i teraz setno sprawy: w samochodzie po jakiś 130km zaczęło coś pukać przy ok 3tyś/obrotów delikatne stuki lecz słyszalne, później coś delikatnie zaczęło piszczeć, a jeszcze później piszczeć i stukać dosyć głośno. Zjechałęm na pobocze otworzyłem maskę i usłyszałem dźwięk nie do opisania tj, plastiki o tarcze dosyć głośno po zgaszeniu silnika już nie odpalił. Rozrusznik ostatkami sił próbował zakręcić silnikiem, lecz bez skutków. Wezwałem lawete i laweciaż zabrał samochód do mechanika, ja wróciłem do domu cięzkimi motkami. Dziś mechanik zadzwonił do mnie, silnik odpalił od strzała bez problemów, ale coś stuka, mówił ze rozrząd ok smarowanie jest. Ten mechanik nie zabierze się za to auto bo V6 jest, nawet nie zna kogoś kto takie coś robił. Gdy zapytałem go czy to panweki on stwierdził, że raczej nie.
Teraz pytanie do was, co to może być? czy warto próbować naprawić? czy oddać auto właścicielowi? wydaje mi się, że to panewki, ale jak nie to co?
Alfa śliczna naprawdę, trochę się w niej zakochałem