Taka awaria w trasie zagranicznej.
Po wymianie oleju i uszczelniaczy kilka dni później zaczęło walić olejem spod osłony silnika. Po dolaniu oleju widać jak leje się z prawego uszczelnienia, dosłownie leje. Dodatkowo na półosi środkowej lata element zaznaczony na czerwono. Jak powinien być zamocowany?
Ta flansza lata sobie luźno. Tydzień temu wymieniano przeguby wewnętrzne i łożysko podpory prawej półosi, olej w skrzyni i oczywiście uszczelniacze.
To jest normalne? mocuje się to na wcisk? Całą półoś środkową da się przesunąć lewo-prawo o jakiś centymetr, ciężko ale się da, luzu góra dół nie stwierdzam ale mocno nie idzie szarpnąć na ściągniętym kole. Tak ma być czy spieprzyli coś na zakładzie przy składaniu?
Zeby było fajniej, zanim zaczął wylewać się olej, na autostradzie przy łagodnych nierównościach lub ślimaku w prawo coś terkocze/przeskakuje w układzie napędowym z prawej strony. Wadliwy nieszczęsny nowy przegub ZR wewnętrzny? Może padł zewnętrzny? Mechanizm w skrzyni raczej nie bo tylko chrobocze na ugiętym zawieszeniu a nie cały czas. Olej cały czas w skrzyni był, szabla była cała z oleju przy wyciąganiu ale na pomiarach już wychodziło na czubku szabelki. Oleju zakładam, ze poziom był max do uszczelniacza. Biegi wchodzą bardzo płynnie, skrzynia chodzi albo głośniej abo się wydaje.
Dzwoniłem na warsztat, nie chcą uwierzyć ze uszczelniacz nowy pościł ale niby maja pokryć koszt naprawy jeśli to uszczelniacz z tym ze lawety już nie. Mechanik twierdzi ze można jechać bo olej w skrzyni jest tylko mniej. Coś tam wymyślił ze może półośka była brudna dlatego na starym uszczelniaczy było OK a nowy cieknie
Pytania:
1. Latająca flasza ze zdjęcia
2. Przesuwnie półosi
3. Chrobotanie na nierównościach
4. Jazda z olejem na poziomie poniżej uszczelniacza 500km