Po roku razem i blisko 20.000km przymusowe rozstanie. Początek był burzliwy,ale naprawdę polubiłem to auto. Zrobiłem wszystko co było do zrobienia, ba, skrzynia biegów jest jeszcze 10msc na gwarancji (sterownik i sprzęgło), zawieszenie zrobiłem za blisko 2000zł, mało tego,jeden z forumowiczów podsunął kiedyś pomysł,że 200km to idealnie, więc podkręciłem ją na te 200 i faktycznie, pięknie... się jeździło. Golf III rozgościł się w dupie Alfy, a Thalia przyjęła przód na hak,a całość zafundowała mi przejażdżkę karetką. Tył jest już raczej (raczej, bo nie takich magików widziałem) nie do uratowania, chyba się przegięła, facet nie hamował bo się zagapił .
Lewych drzwi nie da się otworzyć,odpala i silnik pracuje ładnie i równo, żadne kontrolki nie wyskoczyły, leci tylko z chłodnicy. Skrzynia nie wydaje mi się by ucierpiała, udało się tylko zjechać z drogi na pobocze, do domu już lawetą..
Warto bawić się w sprzedaż na części? demontować skrzynie, silnik, wnętrze czy spróbować sprzedać w całości?? Wiem,że to tylko zdjęcia, ale może ktoś widzi czy jest szansa doprowadzić ją do ładu?