Witam wszystkich, sprawa taka, dziś się okazało że po wymianie w grudniu całego zestawu wahaczy na przodzie firmy FAST dziś po upływie około 2000 km wywaliło lewy sworzeń na górnym wahaczu a prawy cały bez luzu jeszcze tylko mokry bo pewnie gumka pękła i smar poszedł, ktoś miał coś takiego po tak krótkim czasie? wychodzi na to że pewnie muszę kupić oba górne tylko innej firmy bonie wiem czy trafiłem kiepską partię czy co, ręce już mi dzisiaj opadły. Specjalnie czytałem co kto zakładał żeby problemów nie było, niektórzy narzekali na SRL, nie wiem już, nie uśmiecha mi się płacić po 300 zł za TRW, jak patrzę doszło trochę innych firm co produkują, może ktoś coś poleci, sam już nie wiem ale chyba się nie poddam, szykuję tak żebym miał wszystko nowe i tak już prawie było a tu zonk, 2 tys km i poszedł sworzeń na wahaczu. Rozumiem, żebym jeździł jak głupi ale omijam kazdą studzienkę każdą dziurę jeżdżę szlaczkiem jak głupi a tu chyba jakaś szeptucha rzuciła na mnie urok. Doradzi coś ktoś sensownego ? wiem TRW, tylko na razie odpada, jakieś dobre rady z czymś co zakładaliście ?
PS. była mowa o wielu przypadkach również i moim że po wymianie wahaczy przód i ustawieniu zbieżności przód latał po drodze " tzw myszkował" okazało się że mam luz na tylnym prawym bananie na sworzniu, po wymianie i ustawieniu zbieżności wszystko pięknie bez zarzutu, tak czułem że to musi być gdzieś mały luz z tyłu. Przy okazji wrzucę foto z wydruku po ustawieniu zbieżności, nie kątów.