Mam od ponad miesiąca problem ze spryskiwaczami szyby. Zaczęło się wszystko pod koniec listopada wraz z nadejściem mrozów - spryskiwacze przestały działać. Myślałem, że po prostu zamarzł płyn, bo miałem mieszaninę 1/3 zimowego, 2/3 letniego i zima trochę mnie zaskoczyła. Jednak w grudniu pomimo silnych mrozów spryskiwacze nieoczekiwania działały co jakiś czas, więc to raczej nie płyn, tym bardziej, że uzupełniłem do pełnego zbiornika koncentratem do -60C. Teraz w styczniu jak przyszła odwilż spryskiwacze działały trochę częściej ale wciąż w sposób przerywany tzn. jest tak, że np. przez 2-3 godziny wszystko działa jak powinno i nagle koniec i przez kilka dni nic się nie dzieje, by potem znowu działać np. przez godzinę bez żadnych przerw. Często jest też tak, że jak z 3-4 dni nie jeżdżę nic autem i potem jadę to spryskiwacze od razu działają po tej przerwie, ale po 10-20 uruchomieniach nagle stop i definitywny koniec. W tej chwili wykluczam więc już płyn, wykluczam pompę, bo jednak działa, raczej wykluczam dźwigienkę przy kierownicy, a najbardziej obstawiam zaśniedziałe przewody do pompy. I tutaj 2 pytania czy dobrze kombinuję i jeśli tak to jak najprościej dostać się do pompy przy zbiorniku, bo obstawiam, że tam trzeba w pierwszej kolejności sprawdzić styki.