Więc pewnie pozamiatane. Zastanawiałem się tylko czy Ty nie przejdziesz do ofensywy
Więc pewnie pozamiatane. Zastanawiałem się tylko czy Ty nie przejdziesz do ofensywy
159 1.9 JTDm 16V '06 => 2.2 JTS '07 => 1750 TBi '09 => 3.2 JTS Q4 '06 => 159 2.2 JTS '08, Nuova Bravo 1.4 T-Jet '10
Panowie właśnie dostałem informację od kumpla.
Brzmiała ona tak:
.................
W kropeczki wpiszcie sobie przypadek naszego kolegi z forum, który sprzedał Alfe.
Mój kolega sprzedał Toyote i wypisz wymaluj identyczny sposób działania! Wszystkie zabiegi domagające się zwrotu kasy identyczne. Jedyna różnica to cena zapłaty, taka sama jaka na umowie.
A najlepsze jest to, że rzekomo uszkodzona Toyota, która wymaga bardzo kosztownych napraw została już wystawiona na portalu z ogłoszeniami za dwa razy większa cenę! Ba! to mało. Sprzedana została z uszkodzeniami blacharskimi a w niecały tydzień lśni jak nowa i w cudowny sposób zmniejszył się jej przebieg
Banda naciągaczy i nic więcej. Mój kolega początkowo się ze...ał i już prawie uwierzył w legendę handlarza. Wszystko trwało do czasu gdy kumpla zona (tego od roszczeniowej Toyoty) się o tym dowiedziała. Przez przypadek pracuje przy radzie adwokackiej
Po omówieniu przypadku z prawnikami Ci z politowaniem się tylko uhahali. Cwaniaczki handlarze, tak wiedzą, że coś dzwoni jednak nie wiedzą nie tyle w jakim kościele ale nawet co dzwoni (chyba im w uszach po upadku na głowę).
Odpowiedź jest jedna:
Olać sprawę, nie przejmować się. W razie uporczywego nękania zgłosić sprawę na policję o próbę wyłudzenia pieniędzy.
PS. Sprawa sądowa jest do uwalenia a każdy nawet bez adwokata może zgłosić tyle wniosków dowodowych, że handlarz przez dwa lata nie zobaczy ani pieniędzy ani samochodu - Oni o tym wiedzą dlatego straszą naiwnych uczciwych ludzi pozwami sądowymi, którymi można sobie podetrzeć ..... kość ogonową
Przeczytałem cały wątek i z zaciekawieniem czekam na finał sprawy. Choć finał już pewnie jest.
DF
Była 147 JTDm 1.9 Distinctive 2005
Była 159 JTDm 2.4 SW Q-tr TI 2007
Jest Alfa Giulietta 1.4-TRB-170CV-CF5-DISTINTIVE x 2
Ja kiedyś też przechodziłem taka sprawe Tylko to ja byłem po tej drugiej stronie! I powiem tylko tak! Ty możesz być spokojny a koleś nawyżuca kasy łapiduchą czyli prawnikom i nic nie zdziała! Sprzedałeś auto w stanie sprawnym! Auto jest używane Ty nie jesteś Handlarzem ty nie wystawiasz faktury nie ma rękojmi! Ja straciłem na prawników około 2 tyś na rzeczoznawców każdy tylko zacierał ręce jak mnie widział haha a facet od którego kupiłem motocykl z wadą zaśmiał mi się na wstępie w twarz i życzył powodzenia po czym się rozłączył! Wiecie jaką miałem nerwe? miałem ochote zebrać chłopaków i zrobić mu robore w salonie, ale po głębszym przemyśleniu postanowiłem nie powiększać kosztów sądowych haha Wiec wiem że polskie prawo tak działa że nic na oszustów nie poradzisz! Z szacunkiem nie mam tutaj na myśli Ciebie Maras tylko tego oszusta który sprzedał mi motocykl z ukryta wadą,a i to nic nie mogłem udowodnić w 100% Więc po prostu odpuściłem ,a jestem przekonany że Pan Bóg nie rychliwy ,ale sprawiedliwy.
Ty śpi spokojnie i tyle.I nic a nic nie powinieneś z nim rozmawiać od początku!
Łapiduch to określenie na sanitariusza lub lekarza - tak tylko
Swoją drogą, to ostatnio były tu dwa przeciwne przypadki: Maras sprzedał auto, które (podobno) padło w trakcie jazdy do domu, a niedawno ktoś inny kupił 166, w której silnik zaczął się po kilkudziesięciu kilometrach tłuc - w trakcie jazdy do domu. Tutaj bęcki zbiera kupujący (biorąc pod uwagę jego kombinacje z ceną zakupu, zapewne słusznie), a tam od razu poszło na sprzedawcę. A może bidny miał tak samo, jak i Miras, i może faktycznie był uczciwy . ?
Zenonzlasu - oczywista prawda polskiego grajdołka: winny jest zawsze frajer (czytaj - ten któremu się powinęła noga przy zakupie). Jak się komuś udało zarobić, wydymać rodaka i tak dalej znaczy się obrotny chłopak i trzeba bić brawo
Moim zdaniem ciężko mówić w przypadku auta używanego o wadzie ukrytej - w końcu auto używane może w każdym momencie się zepsuć i właściciel nie jest w stanie tego przewidzieć, szczególnie jeśli udokumentowane są serwisy eksploatacyjne.
Mi padło właśnie w Giulieccie turbo - do momentu padnięcia nie dawało ŻADNYCH symptomów - doładowanie działało w 100% do ostatniej chwili, nie brało oleju, check się nie zaświecił ani razu.
I tak pomyślałem hipotetycznie - gdybym w dniu padnięciu turbo sprzedał auto - to byłbym na pewno oskarżony przez nowego właściciela o sprzedaż auta z wadą. A ja jadąc tego samego dnia rano miałem pełną moc, zero niepokojących objawów, po czym jadąc godzinę później 10km pada mi turbo, musiałbym być wróżką, żeby to przewidzieć.
Uważam, że każdy kij ma dwa końce w przypadku sprzedaży auta.
Kupowanie używanego samochodu to jest ogromna loteria bo samochód składa się z bardzo wielu podzespołów.Przykład awarii turbiny jest bardzo dobry-rano wszystko ok-wieczorem awaria.Zapis że "nabywca zapoznał się ze stanem technicznym pojazdu" musi być właśnie taki ogólny.Dla każdego zapoznanie się z faktycznym stanem będzie czym innym.Jedni wszsechstronnie sprawdzaja auto na lewo i prawo gdy inni praktycznie kupują na żywioł.Sam kupowałem i tak i tak.Musimy zadać sobie pytanie czy sami chcielibyśmy żeby były przepisy np jakiejś obowiązkowej listy do sprawdzenia przed sprzedażą samochodu powiązaną prawnie z umową.Że na jej podstawie np będzie negocjowana cena.Albo np oowiązkowa asysta SKP podczas sprzedaży.Dla wielu byłaby to zbyt duża ingerencja w wolność handlową.Dochodziłaby jeszcze odpowiedzialność SKP.Są też sprzedający,którzy nie pozwalają na jazdę próbną(!).I jak faktycznie ocenić samochód?.Sam się z tym spotkałem nie raz i to wcale nie przy drogich samochodach.Oczywiście odpuszczałem.Inni oddawali mi kluczyki na luzie i mówili że mogę sprawdzać co chcę.No i dochodzi do tego ilość poprzednich właścicieli-ktoś jest np 3 właścicielem,jeździ autem np.rok,nic nie grzebie oprócz powiedzmy oleju czy klocków,samochód nie sprawia problemów,potem sprzedaje a tu nagle zonk.Wychodzi jakiś bubel "naprawiony" przez któregoś z poprzednich właścicieli.
Oczywiście przykład oszusta próbującego wyciągnąć pieniądze jest oczywisty.Ale umówmy się że samochód używany nie jest na tyle wartościową rzeczą i chyba tak ogólne przepisy są wystarczające.Nasz zdrowy rozsądek jest po to żeby zdecydować.Co innego samochody nowe.Odpowiada producent itp.
Możemy być oczywiście zawsze nastawieni że wszyscy wkoło chcą nas oszukać ale czy to jest sposób na życie?