Temat zaczyna mnie powoli drażnić. Po awarii rozrządu chciałem sam poskładać silnik, poleglem na docieraniu zaworów.
Załatwiłem sobie frez do gniazd, zawory (część starych, część nowych bo niektóre pogielo) oddałem do przeszlifowania przylgni. I jest kicha, docieranie trwa wieki, jak już dotrę to na zaworach są poziome paski- rysy po docieraniu, przylgni nie są równe w sensie maluje markerem gniazdo, wkładam zawór i delikatnie obracam, z jednej strony widać że styk jest większy, z drugiej mniejszy. Używam najdrobniejszej pasty rozcienczanej z olejem.
Niby te dotarte nie ciekna nawet po dobie zalane nafta ani kropli, ale martwi mnie ta nierówna przylgnia i rysy, boję się że za kilka tysięcy km po złożeniu mogą stracić szczelność.
Błąd podczas szlifowania na szlifierce odpada, i stare szlifowane i nowe- to samo.
Gdzie popełniam błąd?