W moim rejonie jest tylko jedna autoryzowana stacja Alfy, po raz kolejny (3 czy 4) wyznaczono mi termin oczekiwania na właściwie drobne naprawy prawie dwa tygodnie, -no przecież to jest skandal, gdy miałem służbowego Passata nie czekałem dłużej niż dwa dni na przyjęcie do serwisu (a też jest tylko jedna autoryzowana stacja), a naprawa nie trwała nigdy dłużej niż cztery dni (łącznie z regeneracją turbosprężarki). U was też tak jest?