Wróciłem z pracy i widziałem, że mam mało paliwa, więc pomyślałem, że pojadę zatankować gdy tylko coś zjem. No i wchodzę do auta, zapaliło i od razu zgasło i tak parokrotnie. Hmm. Do kolegi po butelkę plastikową i 1,5 litra wlałem. Zapalił na 3 sekundy i tyle. Znowu po paliwo z 3 butelkami 1,5l. Razem weszło 6l i dopiero zapalił. Szok. Nigdy więcej takich niespodzianek. Później jeszcze dotankowałem za 80zł i niech ma. Pewnie do czwartku mi starczy..