Jeśli zgaśnie auto ale się toczy, a sytuacja jest napięta jak baranie jaja myślę że lepszym rozwiązaniem zamiast skasować auto jest wrzucić jakis bieg, puścić sprzęgło i jechać dalej przecież auto na tzw. "pych" da się odpalić, grozi to co prawda przeskoczeniem paska rozrządu i w najgorszym razie jego rozwaleniem ale zawsze lepiej naprawiać silnik niz blacharke...
Z zablokowaniem kierownicy chyba troche przesadzacie, tak jak kudłaty pisze: zablokowanie następuje dopiero po wyjęciu kluczyka ze stacyjki...
Mnie mój ford też kiedyś dosyć często gasł podczas jazdy i jak tylko zobaczyłem że palą się kontrolki zaraz wrzucam bieg odpowiadający mniej więcej prędkości poruszającego się auta i odpalam na "pych".
Nawet moja kobieta opanowała tą sztuke bo często jeździ tym fordem.
Alfa jeszcze nigdy mnie nie zaskoczyła
Pozatym to hamulec po zgaśnięciu można conajmniej dwukrotnie nacisnąć i będzie chodził jeszcze normalnie jak przy odpalonym aucie... tylko kierownica ciężeje ale jeśli nie mamy do zebrania 90* zakrętu to spokojnie da rade skręcić.