Nie chcę się rozpisywać na temat tego w czym Stelvio jest lepszy od Veloce, albo na odwrót, bo hejterzy zrobią to lepiej. Jedynie powtórzę, że są to dwa kompletnie różne auta kierowane do dwóch różnych grup docelowych i obydwa są świetne w swojej kategorii. Wykonanie, spasowanie i materiały (skóra) były bez zarzutu w obu autach. Można już zapomnieć o trzeszczącym podszybiu, szumiących owiewkach, czy telepiących się zamkach w drzwiach, które były standardem w pierwszych rocznikach 159-ki.
Napiszę jeszcze parę słów na temat wrażeń z jazdy testowej Veloce, którą odbyłem dzień wcześniej w innym salonie i w zupełnie innych warunkach drogowych nie bardzo pasujących do testowania takiego auta (godziny szczytu w dużym mieście). W trakcie krótkiej jazdy udało mi jedynie przetestować przyspieszanie i elastyczność na różnych biegach oraz pracę automatycznej skrzyni biegów i hamulców. Podsumuję to krótko: zestawienie tego silnika z automatem ZF to poezja dla Alfisti
Dla mnie to auto byłoby spełnieniem marzeń.
Silnik w tym aucie brzmiał rasowo, ale to podobno kwestia zmodyfikowanego, a nie fabrycznego wydechu. Dawno nie jeździłem benzyną, a do mojego obecnego diesla nie zamierzam porównywać, więc nie będę się rozwodził. Pewnym zaskoczeniem była elastyczność tej benzyny nawet przy niskich obrotach, którą spokojnie można porównać do elastyczności naszych diesli w 159-kach. Dla kogoś, kto od 15 lat korzysta z automatu w Alfach, łopatki do manualnej zmiany biegów w warunkach drogowych są zbędne, chyba że ktoś kupuje Veloce do jazdy na torze, albo przesiada się z manuala i nie wie, co zrobić z prawą ręką
Veloce ma w standardzie dobrze wyprofilowane sportowe fotele (skóra perforowana) z bardzo dobrym trzymaniem bocznym, ale grubsze osoby mogą mieć problem z biodrami
Na mnie pasowały jak dobrze dobrany garnitur
Na pewno właśnie takie zamówię nawet gdybym zdecydował się na Stelvio.
Jeszcze jedna uwaga na koniec: sprzedawca tego auta niespecjalnie mnie zachęcał do Veloce, jakby z góry zakładał, że i tak nie kupię tego auta. Pewnie odbył już sporo takich jazd i uznał, że to kolejny "klient", który przyszedł się jedynie karnąć Alfą z 280-konnym silnikiem. Już sam wybór trasy, na który nie miałem żadnego wpływu, na to wskazuje, a warunki drogowe w jakich odbywała się jazda, nie pozwalały nawet na sprawdzenie auta przy prędkościach autostradowych. Można odfajkować kolejną jazdę dla FCA, a na liczniku nie przybyło zbyt wiele kilometrów, więc jako demówka drożej się sprzeda
Chyba nie tak powinno się sprzedawać auta wycenione na 200 tys.