Napisał
szerszeń
Panowie, bycie Alfistą nie wyklucza krytycznego podejścia do marki.
I wciąż uważam, że pierdoły jakie tu wymieniacie (jeden będzie jeździł z trzeszczącą tapicerką, drugi pogryzie kokpit z wk...) nie mają się prawa zdarzyć w bolidzie za 200 kafli, którego premiera, właśnie ze względu na konieczność dopracowania, była odkładana kilka razy. A jeżeli się zdarzają, to znaczy, że jednak nie jest dopracowany, albo trzeba zwolnić szefa kontroli jakości.
Naprawdę sercem jestem z AR, ale patenty, które się przewijają w tym wątku, a jakie należy zastosować, żeby nowa, wyczekana limuzyna AR była dopracowana mnie po prostu powalają na kolana.