Już był jakiś czas temu analogiczny wątek dot. zakupu Żulii w Warszawie... Wniosek był taki sam - masakra.
Patrząc szerzej, sprzedawcy w większości salonów jakie ostatnio widziałem są mało chętni do czegokolwiek. Moim zdaniem to nie są profesjonaliści, gotowi do sprzedaży produktów po kilkaset tysięcy, tylko dzieci, które jeszcze rok wcześniej były przedstawicielami handlowymi Nestle i rozwoziły Lion'y do sklepów spożywczo-przemysłowych pod Grójcem.
Pan Marek pozytywnie się wyróżniał profesjonalizmem, chociaż też były historie osób niezbyt zadowolonych. Szczególnie trudno u niego było z czasem i jazdy próbne to był taki kocioł - godzina czekania, 15 minut w samochodzie, z czego 7 za kółkiem, do salonu szybciutko, kolejnych 5 klientów czeka i "oferta na maila".