w przypadku szkód częściowych po prostu szacujesz, co się bardziej opłaca i lakierujesz/zgłaszasz z AC. Leasingi bankowe nie są aż tak restrykcyjne w kwestii zwrotu auta, więc na jakiś odpryskach czy obtarciach nie liczą jakiś kroci też.
gorzej może być w przypadku szkody całkowitej (szczególnie wczesnej) - wtedy nie do końca wiem jeszcze, jak to rozwiązać. Dużo tu zależy od zapisów umowy i dobrej woli samego leasingu (a także w 2 i 3cim roku posiadania gapu). Możliwe, że w razie wypłaty za szkodę całkowitą leasing jest w stanie zwrócić poniesione przez Ciebie koszty, pomniejszone o jakieś opłaty administracyjne albo zaoferować nowe auto z jakąś kompensatą. Postaram się to rozwikłać i opisać, nie chcę póki co się wymądrzać
natomiast w przypadku tradycyjnego leasingu nie ma problemu - leasing dostaje kasę od ubezpieczyciela, zabiera "co jego", dodaje jakąś prowizję za obsługę szkody i resztę zwraca (plus dodatkowo dostajesz przelew z GAPu). Tak samo szkody częściowe bezproblemowo robi się po prostu bezgotówkowo - jedziesz do wybranego ASO i robisz, fakturę opłaca ubezpieczalnia.
robiłem dwie szkody na samochodach w leasingu (akurat tradycyjnym, nie takim z wielkim wykupem) i nie uświadczyłem większych problemów.
przy wynajmie warto pamiętać, że naprawdę auto jest o kilka tys tańsze (bo diler jest dogadany z bankiem i np zmuszają Cię do wybranego ASO, więc zwraca to sobie na serwisie), że jest dużo korzystniej podatkowo, bo po prostu problem podatkowy jest zabierany z powrotem i że często nie ma wielu opłat - np. za rejestrację. Natomiast dość niekorzystne jest wejście w kolejny rok z oddawanym samochodem (ubezpieczenia, opłaty etc) - tutaj trochę leasing wiąże Cię ze sobą - w sensie, jeśli weźmiesz przez nich nowe auto, to będą ok, a jak będziesz chciał uciec, będą pewnie trochę Cię kosić na prowizjach.
Ale cóż... taka cena tańszego auta, wygody, braku podatków i niskiej raty - dzięki temu można jeździć autem, na które nas nie stać D