wczoraj do mnie dzwonił kolega, czy wszystko u mnie w porządku, bo widział pod Warszawą białą Giulię ze skasowanym przodem :-((, także niestety komuś się trafiło nieszczęście
wczoraj do mnie dzwonił kolega, czy wszystko u mnie w porządku, bo widział pod Warszawą białą Giulię ze skasowanym przodem :-((, także niestety komuś się trafiło nieszczęście
Ma jeździć rozwalony autem i latać na swój koszt po lekarzach bo Tobie o 1 gorsz składka wzroście- przerzuć się na MPK -będzie bez składki. Co za Janusz.
Wiele uszkodzeń nie widać i wychodzi po czasie podczas oględzin (rozbiórki) podobnie jak po paru dniach uszkodzeń ciała - ale co tam - grunt że Janusz ma 2 grosze tańsze OC.
- - - Updated - - -
Auto jest na tyle drogie że warto walczyć o każdą złotówkę i przywrócenie samochodu do 100% sprawności- Tobie ubezpieczyciel nie popuści przysłowiowego 1 grosza.
Dupcą to tylko ci, co polują na dzwony, lub sami je pozorują. Na odszkodowaniu wychodzi się na plus, gdy się jezdzi gruzem o niskiej wartości, bo można naprawić najtanszym kosztem na uzywanych czesciach, zgarniajac kase jak za nowe, bo jak byś nie naprawił to wartość handlowa praktycznie się nie zmienia. Dla nowego, drogiego auta, wypadkowość wiaze sie ze znacznym spadkiem wartości. A i tak mówimy tu tylko o kwestiach materialnych. A ile człowiek czasu i nerwów stracił, albo może trwałych uszkodzeń ciała nie doznał, ale ból karku przez kilka dni, albo siniaki na klatce piersiowej po pasach? i nie ma, że "oj to tylko pierdoły". To jest czyjś czas i samopoczucie. Niektórzy swój czas i samopoczucie bardzo szanują. Nie ma co sobie ubezpieczalni żałować.
Jaguar S-type 4.2 V8
Alfa Romeo 166 FL - Distinctive - Nero Metallico - 2.4 JTD 20V 175KM - była
Alfa Romeo 166 - Bieda Edition - 2.0 TS - była
Citroen Xantia Activa II V6 - była
Citroen Xantia II 2.0 16V - była
Skoda Felicia 1.3 MPI - była
2 czy 3 lata temu przydzwonił nam gość w tył Giulietty. niby nie za mocno, poszedł absorber, odczepiło dyfuzor uszkodziło zaślepkę do holowania. miało ASO robić, oni to w ogóle chcieli wymieniać i malować zderzak, ale uznałem że naciągają bo nie było śladu (potem okazało się że mieli rację). zrobili wycenę bez zderzaka/malowania na 1850, ale 1.5mca się ociągali i mnei zaczęło mierzić - wiecznie zwodzili mnie z autem zastępczym na czas 1-o dniowej naprawy. w końcu wycofałem zgodę na realizację przez ASO i wziąłem fakturowo. najpierw cwaniaki z OC chcieli mi dać bodajże 800zł, tyle że absorber kosztował w aso 980zł, dyfuzor 360, zaślepka 40. po kłutniach dostałem 1500. jak się za to zabrałem to na necie znalazłem wyprzedaż nowych części z magazynów ASO i za 120zł kupiłem taki absorber. fajnie kasa w kieszeni za kłopot. zrobiłem przy okazji upgradu wydechu w Ulterze, okazało się jeszcze że przewód od PDC jest urwany (dokładany, nie sygnalizował), naprawiłem sam jak grzebali z wydechem. no i niby cacy. po kilku miesiącach na zderzaku pojawiły się rysy na farbie - przypuszczalnie lakier się trochę odspoił i z czasem temperatura itp spowodowała że popękał. no, i tak wyszedłem na tym że na swój koszt doszło lakierowanie zderzaka.
jak koledzy wyżej pisali, szkoda to tylko kłopot, koszty i po czasie coś może jeszcze może wyjść - zarabiają na nich tylko Ci co mają stare heble i ich nawet nie naprawiają po stłuczce, w swoim aucie o które się dba nic fajnego i prędzej się na tym straci nie tylko czas czy nerwy ale i pieniądze.
w kolerzanke która ma Mito wjechała babka na zakręcie - pisała akurat SMSa. Mito pół roku w ASO stało, skasowane do słupka ale zam bok (uderzenie w róg). teraz ma auto po dużej szkodze (ciekawe jak będzie przy odsprzedaży), do tego od 3 lat się rehabilituje, miesiąc po wypadku chodziła w kołnierzu ortopedycznym. leczy sie za własne prywatnie.
Proszę, nie wysyłajcie mi wiadomości prywatnych jeśli to nie jest absolutnie konieczne, i nie jest to bezpośrednia sprawa tylko pomiędzy nami - np. interes.
To jest forum. Pytania ogólne zwykle może odpowiedzieć wiele innych osób na forum, a odpowiedź może być przydatna innym.
Szukajcie z googlami a nie wyszukiwarką formuową bo ta jest beznadziejna (site:forum.alfaholicy.org/giulia_stelvio <TEMAT>).
Przy autach jedyne prace jakie biorę to przy okazji zakupu u mnie radia z AA/ACP, a tu rozmowę zaczynamy od 3k(przedlift bez nav) do ~10kPLN (radio polift/touch/licznik/HVAC).
Ja miałem dwa lata temu przygodę - co prawda nie z Alfą, a z BMW.
Obdrapany zderzak i czujniki parkowania wpadły do środka, ale działały bo piszczały.
Przyjechał rzeczoznawca sprawcy. Wycena: około 500zł, bo zderzak wystarczy pomalować, a czujniki się wyciągnie.
Dobra Elo.
Samochód do ASO na naprawę bezgotówkową.
Auto zastępcze Mini Cooper S na tydzień.
Faktura przy odbiorze na 8.5k PLN !!
Nowy zderzak + wszytkie mocowania + wszystkie nowe czujniki + malowanie klapy bo zderzak porysował jak się podniósł
Z mojej strony totalnie bezobsługowa usługa - zgłosiłem szkodę w TU sprawcy, zaprowadziłem auto do ASO, dostałem zastępcze, a po tygodniu odebrałem swoje. ASO załatwiło wszystko i tak ta procedura się powinna odbywać. Nie wiem ile musiałbym zarobić na tej szkodzie, żeby samemu szukać części, samemu szukać auta zastępczego, samemu szukać lakiernika, który zrobi to dobrze, czekać na termin u niego i jeszcze bawić się w papierologie i pisać odwołania, żeby wypłacili mi tyle ile trzeba. Albo jeszcze szukać firmy, która wyciska odszkodowania i się z nimi dzielić.
Nie zawsze pieniądze są najważniejsze, a spokój i wygoda. I nie obchodzą mnie składki innych w tym momencie - to on we mnie uderzył a nie ja w niego.
i w sumie ubezpieczyciel sprawcy chyba nie robił problemów z kosztem naprawy, ale sie przypierdolił do samochodu zastępczego. Czemu taki, a nie inny. Czemu taki drogi jak u nich taniej. I czy se nie mogłem od starych samochodu pożyczyć. Potem mnie ciągali po sądach, żebym się tłumaczył. A koszt auta zastępczego to był chyba 1000zł.
Może ładniej by to wyglądało, gdybym napisał to samodzielnie, ale po co drugi raz odkrywać Amerykę?
"Sąd Najwyższy wielokrotnie w swoich orzeczeniach wypowiadał się przeciwko nakładaniu na poszkodowanego, obowiązku poszukiwania warsztatu naprawczego wykonującego usługę najtaniej, czy oferującego najtańsze części zamienne. Oczekiwanie że poszkodowany naprawi swój samochód w sposób możliwie najtańszy jest sprzeczne z regułą wyrażoną przepisie art. 361 k.c. (SN z dnia 25 kwietnia 2002 roku, I CKN 1466/99)"
"Okoliczność, iż pozwany oferował powodowi dokonanie naprawy za kwotę ustaloną w kosztorysie nie ma żadnego wpływu na zasadność domagania się przez powoda wypłaty odszkodowania w wysokości rzeczywiście poniesionej szkody, co już wskazano wyżej. Naprawa za kwotę oferowaną przez ubezpieczyciela zostałaby przy tym dokonana przy użyciu nieoryginalnych części zamiennych.(uchwała Sądu Najwyższego z dnia 12 kwietnia 2012 r. III CZP 80/11. OSNC 2012, nr 10, poz. 112; wyrok Sądu Okręgowego w Łodzi z dnia 18 sierpnia 2016 r. w sprawie III Ca 698/16).
To samo odnosi się do poniesionych przez poszkodowanego kosztów korzystania z samochodu zastępczego, holowania i zabezpieczenia uszkodzonego auta, badania technicznego po naprawie, czy nawet noclegu w hotelu (po zdarzeniu), jeśli zdarzenie nastąpiło z dala od miejsca zamieszkania. Koszty leczenia, rehabilitacji, dojazdy do placówek medycznych, utracone dochody (na L-4 nie dostajemy pełnej pensji), oraz wiele innych składników stanowią integralną część odszkodowania za uszczerbek na zdrowiu. Zatem wszelkie zdrowotne następstwa zdarzenia należy zgłaszać i domagać się odszkodowania.
specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych.
Nie, nie kolego dariiku… Jakby on mówił, że doznał obrażeń to ok, ale zasugerowano mu, że warto iść do lejarza i w razie czego wydoić, czyli załatwić se papiery na odszkodowanie. To dwie różne rzeczy. 1 grosz? no no… Tylko tak Ci się wydaje, że jeden, poza tym nie ma zamiaru nawet pół grosza płacić na oszustów, a takich jest mnóstwo. Jak ktoś doznał obrażeń, to ok, ale jak ktoś wykorzystuje sytuację i choc nic mu nie jest załatwia lewe papiery, żeby wydoić ubezpieczyciela to won!
- - - Updated - - -
Przecież ja też o tym piszę. Ale on nie zgłaszał obrażeń i został wysłany do lekarza, bo a nuż...
- - - Updated - - -
Ale właśnie dlaczego ona się leczy prywatnie i za własne pieniądze? Ubezpieczenia nie było?
- - - Updated - - -
Ale to jest oczywiste jest, że jak jest szkoda, to się ją naprawia z ubezpieczenia sprawcy.
Po części się zgadzam, ale zobacz - gdybym na czas naprawy wynajął sobie m5, bo jest okazja pojeździć fajną furą na czyjś koszt i potem próbował pokryć to pieniędzmi ubezpieczyciela sprawcy. To oczywiście jaskrawy przykład, ale myślę, że właśnie takie przypadki reguluje ta ustawa.
Natomiast czym innym jest sytuacja, kiedy jako poszkodowany zgłaszam się do ASO z prośbą o naprawę uszkodzeń, ASO wydaje mi od ręki auto zastępcze tej samej klasy/wersji/mocy/wielkości co auto oddawane w ramach naprawy wyręczając mnie tym samym z wielu formalności i "umilając" całą procedurę - wtedy nie widzę konieczności szukania tańszego rozwiązania. Wiadomo, że ASO będzie miało wyższe ceny niż zaprzyjaźniona z TU wypożyczalnia. Ale pieniądze to nie wszystko