[GT 1,9jtd 150km] Gaszenie silnika po podpięciu podciśnienia do gruszki turbiny

[Slomka]

Na początek witam forumowiczów.

Kupiłem ok. miesiąc temu GT z 1,9jtd, nim ją wyjechałem z garażu zrobiłem standardowy przegląd podzespołów, czyszczeń (EGR wcześniej zablokowane całkowicie ja tymczasowo odblokowałem do czasu załatwienia zaślepek częściowych) wymiana zawieszenia naprawy elektroniki itd itd.

Do rzeczy: byłem na wymianie oleju w ostatniej fazie (płukanka oraz niestety wyciągnięcie oleju ciśnieniowo co mnie zdziwiło czemu nie grawitacyjnie ale bylem zapewniony że w tym modelu wyssie wszystko).
Po niej (prawdopodobnie zbieg okoliczności) wyjeżdżając z zakładu zauważyłem prawie całkowity brak mocy na dole, dopiero wyższe obroty przynosiły lekkie doładowanie. Jednak przeciągnięcie do granicznych obrotów pomogło i samochód zaczął zachowywać się normalnie.
Niestety problem powrócił, wracając do domu następnego dnia musiałem co jakiś czas przeciągnąć by wrócił do normalnego stanu a stając na światłach i chwili pracy na biegu jałowym przy wolnych obrotach przeważnie problem powracał. Już następnego dnia na zimnym silniku ciężko miał się wogole wbić na obroty na jałowym.

Schodząc pod samochód okazało się, że mialem pęknięty wężyk podciśnienia tuż przy gruszce turbiny, musiałem tak jeździć chyba jakiś czas bez zmiennej geometrii, przez to też czasem pewnie dławił się samochód

Obciąłem wężyk z 3cm uszkodzone, nie ma na nim przedmuchów, gruszka też trzyma, sztanga chodzi jak zasysam nawet ustami przez wężyk i ruszając ręką też w miarę płynnie, zawór podciśnienia (oczywiście wyczyszczony) chyba też działa bo lekkie podciśnienie jest w tym wezyku, wężyk do vacum też nie dziurawy (po teście z strzykawka)

A jednak gdy teraz zakładam podciśnienie na turbinę to silnik zaczyna po jakiejś chwili szarpać i gaśnie całkiem, nie chce odpalić (podczas kręcenia w tym momencie jest sporo dymu spalinowego z okolic kolektora wydechowego- przypomina się zapewnie uszczelka) dopóki nie odepnę podciśnienia od gruchy, wtedy zapali normalnie ale jak mówiłem ciężko ma wejść na obroty.
Brak błędów na programie Delphi

Czy ktoś może spotkał się z takim przypadkiem? Mam chęć rozebrać turbinę jednak może to jakaś inna przyczyna przychodzi wam do głowy nim to zrobię? Czytałem różne tematy, wykonywałem też polecane kroki jednak z tego typu zachowaniem nie znalazłem

[LukaSS]

Sprawdz programem FES lub MES, dedykowanym do grupy Fiata. Jak masz możliwośc i chęci to rozkręcaj turbinę i wyczyść zmienną geometrię.

[kiler_911]

Sprawdź te połączenia wszystkich wężyków podciśnieniowych od zbiorniczka za silnikiem przez elektrozawór i klapę gaszącą jeszcze raz... zobacz jak pracuje / czy pracuje klapa gasząca przy kolektorze.

[Slomka]

Jak rozumiem klapa gasząca powinna robić ruch przy gaszeniu auta jednak nie ma żadnej reakcji i fakt, że silnik nie gaśnie zbyt delikatnie (wszystko robię przy zdjętym podciśnieniu z gruszki, wtedy tylko silnik pracuje).
Zamykając klapę manualnie i zaślepiając palcem wężyk zdjęty z zbiorniczka jednak ją przytrzymuje czyli wężyk niby ok. Dodatkowo żeby było ciekawiej podczas gaszenia auta z gniazda przy zbiorniczku idącego do klapy pojawia się na moment jakiś mały ruch powietrza.
Reszte wężyków ciężko zdjąć z zbiorniczka nie wiem czy ciągnąć na siłę bo nie wiem też czy nie są jakoś łapane i żeby nie rozerwać gumowego kolanka wężyka.
Idący do overboosta i dalej do gruchy tak jak pisałem wydaje się w porządku ponieważ jakieś podciśnienie jest przy zapalonym silniku a też i nie da się wyciągnąć powietrza strzykawka przy zgaszonym. Na oko idący do vacum wygląda też dość dobrze

Zauważyłem też że gdy odepnę kostkę elektr. z overboosta to silnik pracuje mimo podłączenia podciśnienia pod turbo jednak również z problemem wejścia na obroty.

postaram się załatwić jeszcze odpowiedni komputer

[Slomka]

Mając odkręcony EGR od silnika, by zobaczyć stan wężyków pod nim postanowiłem ponownie go zaślepić całkowicie. Okazuje się, że po poskręcaniu wszystkiego silnik zaczął wchodzić na obroty normalnie, słychać turbinę, jej sztanga pracuje wchodząc na obroty choć małym skokiem oraz rusza się klapa gasząca przy wyłączaniu.
Ponowny test z otwartym EGR , podłączonym podciśnieniu i powrót do problemu: silnik zaczyna telepotac po chwili gaśnie. Chodź teraz przy wyłączeniu go z kluczyka pracuje również klapa dogaszająca.
Nie wiem kompletnie co to może znaczyć, EGR na testach komputerem słychać że się zamyka i otwiera, ileś kilometrów pokonałem z otwartym przed awarią i silnik pracował jakoś dość normalnie.
Zaslepic go i jeździć?

[kiler_911]

Zaślepić i jechać na wyłączenie programowe bo jeśli w 16V zaślepisz pełną zaślepką to będzie check pewnie się wyświetlał. A podciśnienia posprawdzał bym i tak bo może być jeszcze drugi mały elektrozaworek bezpośrednio na zbiorniku podciśnienia między silnikiem a grodzią uwalony np skoro nie działa klapa gasząca przy wyłączaniu zapłonu. Te wężyki tam nic nie trzyma - z czasem po prostu twardnieją i dlatego tak ciężko schodzą z krućców.

[Slomka]

Ta klapa gasząca po tym jak skręciłem wszystko zaślepiając EGR zaczęła działać czy to z zaślepionym EGR czy nie

[kiler_911]

No to lux. To zaślepić EGR, wyłączyć i same plusy.

[Slomka]

Zaślepiony. Wykonałem parę kilometrów dla testów i szczelny wężyk przy gruszce dał teraz dużo mocniejszy dół.
Jednak nie pomyślał bym że samo odślepienie EGR może przynieść takie negatywne skutki czy to normalne nawet przy zepsutym? Bardzo się dymiło i nabrudzilo spowrotem w układzie przez niego. I dziwne że dało radę trochę pojeździć wcześniej, może jak był świeżo wymyty to jakoś jeszcze podziałał.

Pojeżdżę teraz trochę więcej i zobaczę co się będzie dziać. Dzięki Panowie