Cześć,
od jakiegoś czasu trapi mnie pewien problem.
Mianowicie w trakcie uruchamiania silnika potrzebuję dosyć długo kręcić rozrusznikiem, żeby samochód odpalił. Następuje uruchomienie, po czym z rury wydechowej wydostaje się kłąb siwego dymu. Przy rozgrzanym silniku tego typu problem nie występuje. Natomiast jak auto postoi dwa dni muszę kręcić go dwa razy. Już wydaje się, że zaraz odpali, po czym znowu kręci.
Samochód miał robiony remont góry silnika (wymienione panewki, pierścienie, szlifowane tłoki itp. we wrześniu 2017 roku). Wtryskiwacze sprawdzane w lutym i nie lały. Na komputerze nie pokazuje żadnych błędów. Korekty na cylindrach (na kompie) na zimnym w zakresie -0,4 do + 0,4 (wiem, że po wymianie pierścieni powinny być lepsze, ale nie będę szedł do sądu z tym, bo temat dawno zrobiony). Filtry wymieniane na bieżąco. Ładowanie na 13,7 V. Akumulator nowy więc to nie to. Pompa wysokiego ciśnienia sprawna i nie cieknie.
Kończą mi się koncepcje, a nie chce garnka złota zostawiać u mechanika. Ostatnio byłem to polecił sprawdzić wtryskiwacze właśnie. Teoretycznie mogłyby paść, ale leje markowe paliwo i 2 tygodnie temu byłem u mechanika i nie stwierdził, żeby coś się działo z wtryskami.
Czy ktoś z forumowiczów ma pomysł co jeszcze sprawdzić?
Świece ?
Iść do sądu za ch...owy remont silnika ?