Witam,
Auto jest sprawne, wszystko okey. Dobrze przyspiesza, malo spala ON, nie faluje nie gasnie. Jeżdze nim codziennie po ok 110 km bez zadnego problemu.
1. Poranne odpalanie po nocy - prawidlowe (nawet w mrozy)
2. Po przejechaniu 10 km rano odwożąc dziecko do szkoły - gasze na 10 min i zapalam równiez okey.
3. Po przejechaniu trasy 50km, gasze i po minucie dwóch moge odpalic prawidlowo
4. Po przejechaniu trasy 50km, gasze i po 10 min moge odpalic prawidlowo
5. Teraz problem: Po przejechaniu trasy 50km, gasze i po 20-30 min nie moge wogole odpalic. Rozrusznik kreci jak glupi i nic. Musze odczekac 20-30 min az silnik ostygnie do ok 50st i wtedy palki od pierwszego .
Pierwszy raz awaria wystapila przy -12 st i zdarza sie zawsze patrz pkt 5. Myslalem ze moze problem z wytraceniem parafiny lub woda w filtrze (dodam ze nie jezdze na rezerwie, zawsze tankuje gdy w zbiorniku jest conajmniej 1/3 paliwa i leje pod korek na full)- ale chyba wtedy nie palilby tez rano?. Co ok 30 zbiorników dolewam dodatek do paliwa - do czyszczenia ukladu paliwowego i zwiazania wody. Filtr paliwa zmienilem po 2 awariach co w niczym nie pomoglo, przekaznik wtryskow i pompy paliwa podmienione.
Niestety nie mam mozliwosci podpieca pod komputer. Elektromechanike cala zrobie sam tylko nakierujcie mnie prosze gdzie rece włozyć Na kilkanasie samochodów jakie sam mialem i 15 lat dlubania, to moja moja 1 alfa i 1 diesel wiec nie mam pomysłów.
Z gory dzieki za pomoc