Witam.
Jakiś czas temu czytałem na temat wzmocnienia karoserii, zawieszenia a szczególnie o rozpórkach na kielichy i postanowiłem sam spróbować swoich technicznych sprawności.
Cały mój plan tak naprawdę powstał gdy postanowiłem zrobić coś z trzaskającymi plastikami w wewnątrz Alfki, które naprawdę są irytujące jadąc po nierównościach. Pomyślałem sobie, że zawieszenie jest na tyle twarde, że nie pochłania ono aż tak naszych dziurawych polskich dróg i duża część tej siły idzie w resztę karoserii. Rozejrzałem się trochę po warsztacie i doszedłem do wniosku że mam z czego to wykonać.
Stopki rozpórki wykonałem z blachy 4, rozpórkę z rury fi 27, ścianka 2.5mm o ile dobrze pamiętam.
Zabrałem się najpierw od wycięcia stopki. Wymierzyłem kielich i otwornicą wyciąłem otwór w blasze.
Najbardziej obawiałem się tego żeby teraz idealnie wywiercić otwory na śruby. Najpewniej było by poluzować i opuścić cały amor tak żeby kielich został z śruby opadły (nie wiem czy w ogóle jest to możliwe) wtedy stopka ładnie weszłaby na kielich a śruby wcześniej pomalowane np farbą ładnie odznaczyłyby się na spodniej stronie stopki - nie chciało mi się tak robić i postanowiłem zaryzykować na oko;P
Pomalowałem czubki śrub białą farbą i powoli równomiernie, patrząc z góry by centralnie otwór pasował na kielich opuszczałem blachę do dołu aż stopka usiądzie na śrubach. Gotowe. Farba ładnie odznaczyła miejsca na otwory. Wywierciłem otwory... i co? idealnie! miałem bardzo dużo szczęścia. Stopka wpada z lekkim oporem na swoje miejsce ale myślę, że tak będzie dobrze. Lepszy lekki opór niż duży luz bo wtedy nie miałoby to sensu.
Na podstawie tej wykonałem drugą stopkę
Dużo zabawy zajmuje druga strona ponieważ oryginalnie jest tam łapa do której przymocowany jest drążek reakcyjny. Trzeba oczywiście się jej pozbyć i powyginać trochę naszą stopkę i dopasować do drążka.
Brak dokładnych fotek podczas tej zabawy ale tam jest wspawana nakrętka, wcześniej zeszlifowana pod odpowiednim kątem, przyspawana i już wstępnie wykończona szlifem:
Zamontowałem obie stopki na kielich i wymierzoną wcześniej rurę dospawałem lekko łącząc je razem by później w warsztacie dokończyć spawanie. Wszystko oczywiście robione na dokręconych śrubach amora.
Trzeba odkręcić zbiorniczki płynów które przeszkadzają w położeniu poprzeczki. Przymocuje je później do rury. Nie ma z tym większego problemu.
Co się okazało? Podejrzewałem już to wcześniej ale dopiero teraz upewniłem się, że tak złożonej poprzeczki w żaden sposób nie da się wyjąć. Zbyt duże kąty kielichów względem siebie. Jedyny sposób to opuszczenie zawieszenia. Teraz żałuję bo mogłem tak zrobić (było by sztywniej) ale wykombinowałem inaczej.
Z jednej strony postanowiłem zrobić dokręcaną stopkę na śruby:
Myślę, że na zdjęciu widać o co mi chodzi.
Gdy już wszystko miałem dopasowane i lekko połapane spawami ściągnąłem i resztę dokończyłem w warsztacie.
Zostało mi trochę lakieru do zacisków którą pomalowałem też pokrywy silnika i pomalowałem poprzeczkę. Farba FoliaTec czerwony mat, swoją drogą bardzo dobra farba, ładnie się przyjmuje i szybko schnie ale strasznie droga. Malowane pistoletem i efekt końcowy wygląda tak:
Jaki koszt? Trudno mi powiedzieć bo wszystko z zapasów warsztatowych. Nie licząc farby myślę że 20-30zł, czas z malowaniem dwa dni.
Czy spełnia swoją role? Tak! Trzaski plastików zdecydowanie mniejsze ale bez przesady. Myślę że dużo lepiej byłoby zrobić to typowo na sztywno z obniżeniem przy montażu zawieszenia... teraz tak bym zrobił.
Jeżeli chodzi o pracę całego zawieszenia to trudno mi powiedzieć, musiałbym zrobić jakieś porównanie na torze przed i po ale niestety nie mam takiej możliwości.
Może komuś w przyszłości choć trochę się to przyda
Pozdrawiam!
Gacek.