Snake, nie chodzi o miejsce a nastawienie ludzi. To był przykład obrazujący pewnego rodzaju "nieruchawość" społeczności.
Mylisz się. Daleki jestem od oceniania ludzi, sam też wiem bardzo dobrze co to bieda i nie segreguję ludzi przez pryzmat ich materialnego bogactwa czy zdolności finansowych. Mam praktycznie najtańszy model MiTo, kupiłem nowy wyłącznie dlatego, że użytkuję auto codziennie i nie stać mnie na reanimowanie trupa przy każdej awarii (jak to miało miejsce przy poprzednim, używanym samochodzie). Nie jestem kawalerem i mam obowiązki które skutecznie ograniczają czas, więc na wszystkie spoty też nie jeżdżę.2. Mantis trochę śmieszne jest twoje ocenianie i zaglądanie do cudzych portfeli. Idąc twoim tokiem myślenia napiszę: ciesz się że możesz jeździć Mito i śmigać na każdy zlot,spot nie patrząc na koszty...
Ale jeśli mogę to jadę się z Wami spotkać, nie dlatego "że mnie stać", a dlatego, że chcę być w gronie sympatyków marki, ludzi z pasją. Dlatego, że wolę rozmowę twarzą w twarz niż wirtualne, bezosobowe dysputy. I dlatego, że to kolejny powód by pojechać autem, którego prowadzenie daje mi wiele frajdy.
Ty Snake zwykle jesteś obecny, sam też współorganizowałeś świetny spot, więc absolutnie nie myślałem o Tobie pisząc wcześniejszą krytykę. To jak spotkanie wygląda i czy ludziska mają o czym gadać zależy przede wszystkim od nich. Przecież nie chodzi o to by postawić swoje auto w szeregu między innymi Bellami i się onanizować w myślach, jacy to my jesteśmy cool. Spot to przede wszystkim spotkanie ludzi. I jeśli ktoś czuje się członkiem społeczności, to też chce w niej uczestniczyć.Ja się najeździłem po Polsce na różne spoty,zloty i teraz mam ważniejsze wydatki niż jeźdżenie poraz 50ty pod Tesco na spota gdzie pojawia się 5 aut, postać, pokopać oponę przez 10min, zapalić papierosa, pogadać ciąglę o tym samym i wrócić
Niestety niektórzy mają - ujmując bezpośednio - na to wy*ebane. Tematy pt. "Temat powitalny" czy "Widziany/Widziana" pękają w szwach od postów, wydawałoby się, że jest nas potężna armia, a jak przyjdzie do spotkania to sukcesem jest gdy pojawi się kilkanaście osób...
Myślisz, że notoryczni nieobecni, faktycznie nie przyjeżdżają z przyczyn finansowych? Bo kwestie czasowe: termin i pora spotkań są elastyczne dopasowywane tak, by zadowolić najwybredniejszych.
A może po prostu nie mają odwagi by przyznać, że im się nie chce, że nie zależy?
Uwierz mi, że znam z autopsji sytuacje gdy w połowie miesiąca konto świeci pustką i często dokonuję wyborów dyktowanych bezlitosną ekonomią. Twierdzę, że w wielu przypadkach niechęć do pojawienia się na spotkaniach wynika z lenistwa i braku szacunku. EOT.